Dlaczego nie aresztują drogowego przestępcy?

29-letni pirat drogowy bezkarnie terroryzuje Świecie. Choć spowodował wypadek, w którym zginął człowiek, potrącił policjanta, ma trzy sprawy w sądzie i odebrano mu prawo jazdy, kpi sobie z wszystkich i rozbija się po ulicach. Jest pewny swego, bo ma bogatych rodziców.

Maciej S. trzy lata temu jadąc z dwukrotnie przekroczoną prędkością spowodował wypadek, w którym zginął jadący z nim kolega. Okazało się na dodatek, że prowadził pod wpływem extasy, silnego środka psychotropowego. Prokuratura Rejonowa w Świeciu oskarżyła go o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i stwierdziła, że extasy to nie narkotyk, a środek psychotropowy. Uznała, że prowadzenie pojazdu pod jego wpływem nie jest zabronione. - Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii definiuje, że extasy jest środkiem psychotropowym, a nie odurzającym – mówi Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. – Kodeks karny surowiej traktuje wykroczenia drogowe popełnione pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Maciej S. utracił jedynie zatrzymane prawo jazdy, mimo, że przed wypadkiem na swoim koncie miał już 22 wykroczenia drogowe. Łagodne potraktowanie przez prokuraturę rozzuchwaliło go. Nadal jeździ po Świeciu szybkimi, podrasowanymi samochodami, nie zatrzymuje się na wezwania policjantów, wręcz ich prowokuje. - Policjanci w Świeciu wielokrotnie powtarzali, że Maciej S. po prostu ich prowokuje – mówi Wojciech Mąka, dziennikarz Gazety Pomorskiej. – Na przykład jadąc nocą i widząc patrol, specjalnie przypalał papierosa, żeby w świetle zapalniczki zobaczyli, że to on prowadzi samochód, mimo, że nie ma prawa jazdy. Majętność jego rodziców powoduje, że czuje się bezkarny. 29-letni pirat drogowy nie pracuje, jest na utrzymaniu bogatych rodziców. Zajmuje się głównie rozbijaniem po ulicach. Pod koniec zeszłego roku, podczas rutynowej kontroli zatrzymano samochód, który prowadziła dziewczyna Macieja S., on sam jechał jako pasażer. Znaleziono przy nim narkotyki. Sprawa trafiła do sądu rejonowego, przed którym toczą się już dwie sprawy przeciw niemu. Ale od trzech lat nie może zapaść wyrok o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, finału nie może też znaleźć sprawa o potrącenie policjanta, którego dopuścił się w lipcu zeszłego roku. Maciej S. nie stawia się na rozprawy i twierdzi, że jest chory na schizofrenię. Wydział grodzki Sądu Rejonowego w Świeciu wystąpił o opinię do biegłego. Od ponad pół roku sąd nie dostał żadnej opinii. Mimo to wydział karny w styczniu wystąpił o kolejną opinię do tego samego biegłego. - Nie udało mi się ustalić, dlaczego biegły do tej pory nie wydał opinii – mówi Elżbieta Kulczyk, prezes Sądu Rejonowego w Świeciu, i zapytana, czy ukarano opieszałego biegłego, odpowiada: - O ile wiem, nie. Policja wielokrotnie wnioskowała o zastosowanie aresztu tymczasowego wobec Macieja S. Sąd jednak wnioskiem się nie zainteresował. Jedyne, co policjanci mogli zrobić, to zarekwirować samochód drogowemu piratowi. - W tej sprawie, niezależnie od przestępstwa głównego, jest z pół tuzina naruszonych różnych przepisów prawa karnego – mówi prof. Marian Filar z Katedry Prawa Karnego i Polityki Kryminalnej Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Ten człowiek stwarza realne niebezpieczeństwo popełnienia kolejnego przestępstwa. W jego przypadku zastosowanie tymczasowego aresztowania jest po prostu modelowe, jeśli odwołać się do kodeksu postępowania karnego. Przeczytaj także:Sprawca wypadku nietykalnyPirat egzaminator Zginęła na przejściu dla pieszychOstra jazda!

podziel się:

Pozostałe wiadomości