Michał Gotowicki z Kostrzyna prowadzi dobrze prosperującą sieć sklepów z pieczywem w Niemczech. Potrzebował pieniędzy na rozkręcenie interesu. Od znajomego dowiedział się, że gotówkę szybko dostanie od biznesmena Grzegorza C. Ten zgodził się na pożyczkę, ale postawił twarde warunki. - Powiedział – ”Pamiętaj, żebyś oddawał mi pieniądze z miesięcznym wyprzedzeniem, w dwóch ratach nie mniejszych niż pięć tysięcy euro. Za każdy dzień zwłoki płacisz 100 euro” – opowiada Michał Gotowicki. - Miałem oddać mu 14 tysięcy, a oddałem już 44 tysiące euro.---obrazek _i/piek/5.jpg|prawo|Michał Gotowicki rozmawia z Grzegorzem C.--- Grzegorz C. zaczął domagać się coraz większych pieniędzy i grozić dłużnikowi śmiercią. Michał Gotowicki poprosił o pomoc Krzysztofa Rutkowskiego. Detektyw postanowił zawiadomić policję. Jednocześnie uruchomił swoich najlepszych ludzi. Wiedział, że ma do czynienia z niebezpiecznym człowiekiem. Gotowicki umówił się na kolejne przekazanie pieniędzy. - Powiedziały ci moje pracownice, że stoją chłopaki w samochodach pod twoimi sklepami – krzyczał do słuchawki Grzegorz C. – Masz mi oddać moje pieniądze i jesteśmy rozliczeni. Rozumiesz, k…? Martw się o siebie i swoje życie!---obrazek _i/piek/4.jpg|prawo|Detektyw decyduje się działać bez policji--- Detektyw i jego patrol pojechali do Słubic, gdzie miało nastąpić przekazanie 4 tysięcy euro człowiekowi Grzegorza C. Według umówionego planu, w momencie przekazania pieniędzy do akcji powinni wkroczyć policjanci. Nagle do detektywa zadzwonił szef wydziału kryminalnego. - Oceniamy, że jest za wcześnie – powiedział. – Oczywiście zrobimy, co do nas należy, ale na razie jest za wcześnie. Mimo to Rutkowski zdecydował się na akcję. We właściwym momencie człowiek Grzegorza C. został ujęty. To Artur S., pseudonim Bokser. Ma bogatą kartotekę policyjną. Ujawnił, że jego szef czeka na pieniądze w swojej agencji towarzyskiej. Po krótkich ustaleniach Rutkowski i funkcjonariusze policji decydują się także i jego zatrzymać. Ale tym razem znów policja opóźnia akcję – o godzinę. Kiedy patrol detektywa wkracza do agencji, zastaje tam tylko kobietę, która podaje się za kierowniczkę interesu. Grzegorz C. znikł.---obrazek _i/piek/2.jpg|prawo|Udana akcja patrolu Rutkowskiego--- - Musieliśmy mieć wszystkie niezbite dowody – tłumaczy zachowanie policji Andrzej Klesza, p.o. rzecznika prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim. – Tych dowodów nie widział na miejscu żaden policjant. Musieliśmy skonsultować się z prokuratorem. Konsultacje i przesłuchanie świadka zajęły nam godzinę – dopiero wtedy mogliśmy wkroczyć na teren posesji. Szantażysta Grzegorz C. jest wciąż nieuchwytny, a jego ofiara przerażona i boi się zemsty. Ludzie Rutkowskiego nie odstępują Michała Gotowickiego na krok. Przeczytaj także:Zaborczy ojciecMiłosna intrygaGra pozorówCygański szwindelZniewolonaZły dotykŻyciowa rola