Czy tragedii można było uniknąć?

- Gdy się dowiedziałem, że zgwałcił 14-letnią dziewczynkę najpierw się zdziwiłem, później poczułem wściekłość i żal. Zastanawiałem się, dlaczego prokurator, sędzia, wypuszcza bandytę na wolność. Czy ktoś wreszcie stanie w obronie nas rodziców i dzieci? – mówi Sławomir Świerzyński, którego syn został porwany. Porywacza zatrzymano. Jednak prokuratura wypuściła na wolność bandytę, który następnie zgwałcił 14-latkę.

Syna Sławomira Świerzyńskiego, lidera zespołu Bayer Full porwano we wrześniu ub.r. Bandyci przetrzymywali Sebastiana przez dwie doby w stodole. Chłopaka związali. Oczy i usta zakleili mu taśmą. Nie dawali jedzenia i picia. Od ojca Sebastiana zażądali okupu. - Żyjemy rok czasu z tym, że naszego syna porwano i próbowano zamordować. Z całą gehenną tych dni – opowiada lider zespołu Bayer Full. Sławomir Świerzyński powiadomił policję, a syna uratowano. - Wierzyłem, że w końcu ktoś mnie odnajdzie – wspomina Sebastian. ---obrazek _i/bajer2.jpg|prawo|Nie mogą zapomnieć o porwaniu--- Sebastiana rozpoznał jednego ze sprawców porwania – 23-letniego Mariusza C., mieszkańca pobliskiej wsi. Podejrzany trafił do aresztu, ale prowadząca sprawę prokuratura wypuściła go po dwóch miesiącach. Szybko ponownie trafił do aresztu podejrzany o gwałt na 14-latce. Dziewczynka była na wakacjach u rodziny. Nikt z bliskich nie spodziewał się, że może dojść do tragedii. - Miejscowa młodzież zorganizowała zabawę przy ognisku. Podejrzany przyjechał na motocyklu. Zaproponował uczestniczkom ogniska przejażdżki. Jako trzecia wsiadła pokrzywdzona. Pojechał z nią w teren leśny. Tam przy użyciu noża grozi jej pozbawieniem życia. Zmusi ją do odbycia stosunku seksualnego, po czym zostawił i odjechał – mówi Jacek Uss z Komendy Powiatowej w Gostyninie. Decyzję o wypuszczeniu Mariusza C. z aresztu podjęła prokuratura w Płocku. Czym się kierowała? - Gdybym teraz ujawnił motywy tej decyzji, to ujawniłbym jeden z najważniejszych wątków śledztwa. Naruszyłbym tajemnicę – powiedział Lech Dąbrowski z Prokuratury Okręgowej w Płocku. Reporterzy UWAGI! dotarli do akt sprawy. Wynika z nich, że areszt wobec Mariusza C. zamieniono na dozór policyjny i nakaz opuszczania kraju. Prokuratura uznała, że to wystarczające zabezpieczenie prawidłowego toku postępowanie. Czy gdyby Mariusz C. został w areszcie nie doszłoby do tragedii? - Jak było w drugiej sprawie, będzie rozstrzygać sąd - stwierdził Lech Dąbrowski - Ale przecież on i tak by kiedyś wyszedł. Nie możemy patrzeć na to tak, że gdyby on nie wyszedł to nie byłoby drugiej tragedii. Tragedii tym większej, że zgwałcona 14-latka prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Po powrocie z wakacji, nocy z 27 na 28 sierpnia uczestniczyła w imprezie towarzyskiej, podczas której wypadła z okna. Sprawę bada prokuratura.

podziel się:

Pozostałe wiadomości