Czy tej rodzinie można pomóc?

TVN UWAGA! 135741
Codzienne awantury, krzyki, bicie i wyzwiska. Tak dramatyczny obraz życia matki z trójką dzieci wyłania się z nagrań jakie dotarły do naszej redakcji. Przesłał nam je 16-letni Bartek - najstarsze dziecko w tej rodzinie. Co spowodowało tak zaogniony konflikt? Czy jest jakaś szansa na jego rozwiązanie? Kto jest winny tej sytuacji?

Pani Marzena mieszka z trójką dzieci. Zajmuje pokój z kuchnią. Cały dom należy do krewnych jej byłego męża, z którym rozstała się kilka lat temu między innymi z powodu awantur. Po odejściu męża kłótnie jednak nie ustały. To, co dzieje się w domu, nagrywa telefonem najstarszy syn - Bartek. - Nagrywam ją, ale z tego powodu, że ona nie chce, by to, co tam jest, czyli w domu, wyszło na jaw. Ją to denerwuje, ale to przecież musi wyjść na jaw, żeby sprawa poszła w dobrym kierunku. Mama ma dwie strony medalu. Ona przy kimś jest strasznie miła. Po niej nie poznasz, że potrafi bić, terroryzować dzieci. Ale w domu ona jest kompletnie inna - opowiada Bartek. Rodzina jest pod nadzorem kuratora sądowego, a miejski ośrodek pomocy społecznej przysyła swojego asystenta rodziny. Urzędnicy nie chcą jednak komentować tej sytuacji zasłaniając się dobrem dzieci i brakiem upoważnienia ze strony matki. - W tej rodzinie od 2010 roku przeprowadziliśmy ponad 10 interwencji. W jednym przypadku kobieta została zatrzymana do wytrzeźwienia – mówi podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. - Bartek najpierw robi tak, że mnie zdenerwuje. Potem ma zabawę, bo ja jak się zdenerwuję to mówię różne rzeczy. Czasami muszę krzyknąć, bo się mówi raz, drugi, trzeci i nie dociera. A dla Bartka i Kacpra to już jest awantura w domu – broni się pani Marzena. Konflikt między najstarszym synem i matką oraz rodziną byłego męża zaostrzył się, gdy do sądu wpłynął przeciwko Bartkowi pozew o pobicie matki. To pracownicy MOPS-u zauważyli u Pani Marzeny ślady pobicia i skierowali sprawę do sądu. Bartek tłumaczy, że tylko stawał w obronie młodszego rodzeństwa. Ponieważ żadna instytucja, która została powołana do pomocy tej rodzinie, nie potrafiła dotąd zażegnać konfliktu, postanowiliśmy pokazać nagrane przez Bartka filmiki z domu i nasze rozmowy z matką specjaliście. - Dopóki będą mieszkać razem i to wszystko będzie dalej tak wyglądało, to do niczego nie dojdą. Ale skoro jest stwierdzone, że jest to osoba uzależniona, to ta pani powinna mieć nakaz do leczenia - komentuje sytuację Beata Markiewicz-Zając, psycholog. Być może szansą na poprawienie relacji matki z dziećmi mogłaby być rozmowa w innej sytuacji. Wspólne wyjście na kręgle miało być pojednawczym gestem i próbą wspólnego spędzenia wolnego czasu. Jednak już następny dzień przyniósł kolejne dramatyczne wydarzenia. Pani Marzena była pijana. Policję wezwał były mąż, który mieszka dom dalej. Po badaniu alkomatem okazało się, że matka ma w wydychanym powietrzu ponad dwa promile alkoholu. Przewieziono ją do policyjnej izby zatrzymań. Rodzeństwo trafiło do Centrum Wsparcia Dziecka i Rodziny w Zakopanem. To rodzaj ośrodka interwencji kryzysowej. Teraz to sąd zdecyduje co się z nimi stanie. Matka dzieci zapisała się w końcu na terapię. Zajmują się nią psycholodzy z tego samego ośrodka, w którym przebywają także jej dzieci. Sąd ma wkrótce zdecydować, kto i na jakich warunkach przejmie opiekę nad rodzeństwem.

podziel się:

Pozostałe wiadomości