- Mamy ogromny żal. Jak można zmarnować inicjatywę tylu ludzi jedną bezprawną decyzją? – zastanawia się Małgorzata Mańturzyk. Kobieta wraz z innymi rodzicami chciała doprowadzić do uruchomiania społecznej szkoły podstawowej. Burmistrz odmówił jednak wpisania szkoły do rejestru. - To jest zemsta burmistrza. On nie lubi inicjatyw i je tępi. Jedyna słuszna inicjatywa w tym mieście to ta, którą podejmuje pan burmistrz – mówi Andrzej Zaręba. - Jest to osoba stanowcza, która nie zmienia swojego zdania. Powiedział, że tej szkoły nie będzie. I prawdopodobnie jej nie będzie - dodaje Krystyna Pacholczyk. Dlaczego burmistrz zablokował inicjatywę rodziców? - W tym wypadku opinia prawna była jednoznaczna. Wniosek nie spełniał wymogów prawnych i tylko dlatego pojawiła się decyzja odmowna – tłumaczy Zygmunt Pałczyński, burmistrz Warki. Wszystkie niezbędne dokumenty i pozwolenia rodzice jednak posiadali. Dlatego Stowarzyszenie Rodziców odwołało się od krzywdzącej decyzji burmistrza do Mazowieckiego Kuratora Oświaty. Ten ich poparł i uchylił niezrozumiałą decyzję przekazując ją do ponownego rozpatrzenia. - Nie ma przeszkód, które naruszałyby obowiązujące przepisy w zakresie trybu otwarcia szkoły przez organ prowadzący jakim jest stowarzyszenie rodziców – mówi Karol Semik, Mazowiecki Kurator Oświaty. Rodzice i nauczyciele przez całe wakacje własnymi siłami przygotowywali budynek szkoły na przyjęcie dzieci. - Mój mąż położył podłogę z paneli. To był wysiłek. Przychodziliśmy tu, myliśmy okna. Montowaliśmy karnisze, szyliśmy firanki. Rodzice włożyli dużo pracy w to, żeby ta szkoła ruszyła 1 września – dodaje Maria Kurzepa. Jednak szkoła do dziś stoi pusta, a uczniowie muszą się gnieść w innej przepełnionej placówce. - Zajęcia odbywają się w bibliotece i na świetlicy – skarżą się rodzice. Dyrektor szkoły, która musiała przyjąć dodatkową setkę dzieci zapisanych wcześniej do społecznej szkoły podstawowej, odmówiła komentarza w tej sprawie. Odmowną decyzją burmistrza czują się pokrzywdzeni także nauczyciele, którzy mieli pracować w tworzącej się społecznej szkole podstawowej. Dziś są bez pracy. - W Warce nie możemy mieć pracy, bo pan burmistrz wydał dyspozycje, nie wiemy czy oficjalne, żeby nie zatrudniać nauczycieli z tej szkoły – żali się Elżbieta Wertejuk. - Jest nam bardzo przykro, bo burmistrz obiecywał wielokrotnie i dawał słowo honoru, że żadna z nas nie straci pracy - dodaje Elżbieta Wójcik. Odmowna decyzja burmistrza wstrzymała także powołanie przedszkola, które miało działać przy społecznej szkole. Rodzice bardzo liczyli na uruchomienie placówki, bo w Warce funkcjonuje tylko jedno, przepełnione przedszkole samorządowe. - W bieżącym roku do przedszkola nie zostało przyjętych 73 dzieci. Na pewno przydałoby się jeszcze jedno przedszkole – przyznaje Ewa Bugała, dyrektor przedszkola samorządowego w Warce. Rodzicom nie może pomóc ani kuratorium oświaty ani nadzorujące go Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Decyzja burmistrza jest wadliwą decyzją. Należy to stowarzyszenie do rejestru wpisać. Jako MEN nie mamy mechanizmów prawnych, żeby cokolwiek burmistrzowi nakazać – tłumaczy Zbigniew Włodkowski, wiceminister Edukacji Narodowej.