Czy ta szkoła mogłaby istnieć?

TVN UWAGA! 134757
Burmistrz Warki nie chce dopuścić do otwarcia społecznej szkoły podstawowej. Szkoła miała powstać na miejscu zlikwidowanej przez władze gminy publicznej placówki. Stowarzyszenie rodziców zdobyło wszelkie potrzebne dokumenty. Niestety, burmistrz miasta odmówił wpisania placówki do rejestru szkół niepublicznych i uniemożliwił otwarcie podstawówki 1 września.

- Mamy ogromny żal. Jak można zmarnować inicjatywę tylu ludzi jedną bezprawną decyzją? – zastanawia się Małgorzata Mańturzyk. Kobieta wraz z innymi rodzicami chciała doprowadzić do uruchomiania społecznej szkoły podstawowej. Burmistrz odmówił jednak wpisania szkoły do rejestru. - To jest zemsta burmistrza. On nie lubi inicjatyw i je tępi. Jedyna słuszna inicjatywa w tym mieście to ta, którą podejmuje pan burmistrz – mówi Andrzej Zaręba. - Jest to osoba stanowcza, która nie zmienia swojego zdania. Powiedział, że tej szkoły nie będzie. I prawdopodobnie jej nie będzie - dodaje Krystyna Pacholczyk. Dlaczego burmistrz zablokował inicjatywę rodziców? - W tym wypadku opinia prawna była jednoznaczna. Wniosek nie spełniał wymogów prawnych i tylko dlatego pojawiła się decyzja odmowna – tłumaczy Zygmunt Pałczyński, burmistrz Warki. Wszystkie niezbędne dokumenty i pozwolenia rodzice jednak posiadali. Dlatego Stowarzyszenie Rodziców odwołało się od krzywdzącej decyzji burmistrza do Mazowieckiego Kuratora Oświaty. Ten ich poparł i uchylił niezrozumiałą decyzję przekazując ją do ponownego rozpatrzenia. - Nie ma przeszkód, które naruszałyby obowiązujące przepisy w zakresie trybu otwarcia szkoły przez organ prowadzący jakim jest stowarzyszenie rodziców – mówi Karol Semik, Mazowiecki Kurator Oświaty. Rodzice i nauczyciele przez całe wakacje własnymi siłami przygotowywali budynek szkoły na przyjęcie dzieci. - Mój mąż położył podłogę z paneli. To był wysiłek. Przychodziliśmy tu, myliśmy okna. Montowaliśmy karnisze, szyliśmy firanki. Rodzice włożyli dużo pracy w to, żeby ta szkoła ruszyła 1 września – dodaje Maria Kurzepa. Jednak szkoła do dziś stoi pusta, a uczniowie muszą się gnieść w innej przepełnionej placówce. - Zajęcia odbywają się w bibliotece i na świetlicy – skarżą się rodzice. Dyrektor szkoły, która musiała przyjąć dodatkową setkę dzieci zapisanych wcześniej do społecznej szkoły podstawowej, odmówiła komentarza w tej sprawie. Odmowną decyzją burmistrza czują się pokrzywdzeni także nauczyciele, którzy mieli pracować w tworzącej się społecznej szkole podstawowej. Dziś są bez pracy. - W Warce nie możemy mieć pracy, bo pan burmistrz wydał dyspozycje, nie wiemy czy oficjalne, żeby nie zatrudniać nauczycieli z tej szkoły – żali się Elżbieta Wertejuk. - Jest nam bardzo przykro, bo burmistrz obiecywał wielokrotnie i dawał słowo honoru, że żadna z nas nie straci pracy - dodaje Elżbieta Wójcik. Odmowna decyzja burmistrza wstrzymała także powołanie przedszkola, które miało działać przy społecznej szkole. Rodzice bardzo liczyli na uruchomienie placówki, bo w Warce funkcjonuje tylko jedno, przepełnione przedszkole samorządowe. - W bieżącym roku do przedszkola nie zostało przyjętych 73 dzieci. Na pewno przydałoby się jeszcze jedno przedszkole – przyznaje Ewa Bugała, dyrektor przedszkola samorządowego w Warce. Rodzicom nie może pomóc ani kuratorium oświaty ani nadzorujące go Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Decyzja burmistrza jest wadliwą decyzją. Należy to stowarzyszenie do rejestru wpisać. Jako MEN nie mamy mechanizmów prawnych, żeby cokolwiek burmistrzowi nakazać – tłumaczy Zbigniew Włodkowski, wiceminister Edukacji Narodowej.

podziel się:

Pozostałe wiadomości