Czy policjant wykorzystał nastolatkę?

TVN UWAGA! 3656928
TVN UWAGA! 141016
17-letnia dziewczyna oskarża przesłuchującego ją policjanta o wykorzystanie seksualne. Mimo że jej wersję potwierdza opinia genetyków, Prokuratura Rejonowa Łódź Widzew umorzyła sprawę.

Do redakcji Superwizjera TVN zgłosiła się kobieta twierdząc, że jej córka została zgwałcona podczas przesłuchania w I Komisariacie Policji w Łodzi. Sprawcą miał być aspirant Tomasz M. funkcjonariusz z 11-letnim stażem, specjalizujący się w sprawach związanych z przestępczością nieletnich.

– Zatrzymał ją na ulicy, przewiózł na komisariat, zastraszył i wykorzystał – powiedziała dziennikarzowi TVN matka dziewczyny.

Głównym dowodem były wymazy zawierające nasienie pobrane z ciała dziewczyny. Według prokuratury biegli zidentyfikowali chromosom Y identyczny z chromosomem policjanta. Jednak zdaniem śledczych nie był to pełny profil genetyczny umożliwiający 100 % identyfikację sprawcy.

Z opinią łódzkich specjalistów zapoznaliśmy innych ekspertów. Dwóch niezależnych od siebie genetyków potwierdziło, że prokuratura dysponuje 100 procentowym dowodem.

Tymczasem Krzysztof Kopania rzecznik prasowy prokuratury podtrzymuje stanowisko śledczych.

– Nie mamy pełnego profilu DNA. Aby rozwiać wątpliwości prokurator prowadzący sprawę przesłucha jeszcze autora opinii genetycznej – stwierdził Kopania.

Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Na jednej z łódzkich ulic, około 21, jadący służbowym nieoznakowanym radiowozem policjant zauważył grupę szarpiących się dziewczyn. Wśród nich była 17- letnia uczennica. Została zatrzymana i przewieziona na komisariat.

Funkcjonariusz uniemożliwił nastolatce kontakt z rodzicami.

– Zaprowadził mnie do swojego pokoju. Była noc. Bałam się. Zamknął drzwi na klucz, zasunął rolety. Mówił, że mam ładne ciało. Kazał usiąść na kolanach. Potem mnie rozebrał – szlochając opowiada nastolatka. – Nie chciałam tego. To było wbrew mojej woli – podkreśla.

Według dziewczyny do zdarzenia doszło w nocy w budynku przylegającym do komisariatu, gdzie policjant miał swój służbowy pokój.

Po decyzji o umorzeniu sprawy adwokat reprezentujący nastolatkę odwołał się do sądu. Policjant, któremu nie przedstawiono zarzutów nadal pracuje z nieletnimi. Zmienił tylko miejsce pracy z pierwszego na szósty komisariat w Łodzi. – Nie mam nic do powiedzenia – stwierdził pytany przez reportera TVN o wydarzenia listopadowej nocy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości