Czy dostaną szansę na życie?

Kamil nie może już chodzić ani samodzielnie jeść. Dotknęła go choroba Niemanna Picka, prowadząca do stopniowego wyniszczenia całego organizmu. Jedyne lekarstwo, które pomaga zahamować jej rozwój, nie jest w Polsce zarejestrowane. Rodzice chorych dzieci mają nadzieję, że to się zmieni.

Kamil ma 14 lat. Do ósmego roku życia rozwijał się normalnie – był żywym, wesołym, rozgadanym dzieckiem. Cztery lata temu zachorował na bardzo rzadką chorobę genetyczną Niemanna Picka, która prowadzi do wyniszczenia całego organizmu. W tej chwili chłopiec już nie chodzi i nie mówi. - Na początku Kamilek był jeszcze silny, stąpał na nogach – mówi Mariusz Wójcik, ojciec Kamila. – Teraz ma już problemy z jedzeniem, nie jest w stanie sam stać. Każda czynność to ból, bo kręgosłup jest wykrzywiony i naciska na narządy wewnętrzne. Trzeba być z nim cały czas, ale najgorsze to patrzeć na jego cierpienie. Choroba Kamila zmieniła życie całej rodziny. Od trzech lat niemal nie wychodzą z domu. Chłopiec przestał chodzić szkoły, jego ojciec musiał zrezygnować z pracy. Utrzymanie rodziny spadło na matkę Kamila, która pracuje w jednym z krakowskich hoteli. Po pracy od razu biegnie do domu, by jak najwięcej czasu spędzić z chorym synem. - Nie zdawałam sobie sprawy, że ta choroba tak strasznie może zniszczyć moje dziecko – mówi Małgorzata Wójcik, matka Kamila. Rodzice Kamila usłyszeli od lekarzy, że choroby Niemanna Picka się nie leczy. Wówczas postanowili odnaleźć inne rodziny chorych dzieci. Trafili do państwa Szydłowskich z Kielc. U ich syna Maćka lekarze zdiagnozowali Niemanna Picka trzy lata temu. Od tego czasu rodziny wzajemnie wspierają się w walce z chorobą. Ojciec Maćka dowiedział się o istnieniu leku Zavesca, który w Stanach Zjednoczonych stosowany jest m.in. do leczenia Niemanna Picka. Szydłowscy otrzymali zgodę na roczną terapię tym lekiem. Trzy tygodnie temu terapia zakończyła się. - Zavesca zahamowała trochę postęp choroby u Maćka – mówi Lidia Szydłowska, matka Maćka. – To, że je, chodzi, to chyba zasługa tego leku. Wcześniej ciężko mu było chodzić. By pokazać, że istnieje nadzieja również dla innych chorujących dzieci, ojciec Maćka sam nawiązał kontakt z amerykańskim neurologiem, prof. Markiem Patersonem, który leczy chorobę Niemanna Picka Zavescą. Paterson przyjął zaproszenie do Polski i zgodził się spotkać z chorującymi dziećmi i ich rodzicami. - Pacjenci, którzy przyjmowali lek, wykazują lepszą zdolność przełykania, lepiej słyszą – mówi prof. Marc Paterson. - Zdolność poruszania pogarsza się wolniej, mają zachowaną zdolność intelektualną, w przeciwieństwie do tych pacjentów, którzy nie przyjmowali leku. Urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia i NFZ twierdzą, że na razie nie ma możliwości refundowania terapii Zavescą. Może to nastąpić wtedy, gdy naukowcy potwierdzą jej skuteczność. Na dodatek lek nie jest zarejestrowany w Unii Europejskiej. Rodziny chorych założyły stowarzyszenie i wystąpiły z prośbą do producenta leku o przeprowadzenie badań klinicznych w Polsce. Jak na razie jest to ich jedyna nadzieja, by dzieci z tą chorobą mogły być leczone. - Nie mogę liczyć, by było lepiej, ale żeby choć zostało tak, jak jest – mówi Lidia Szydłowska, matka Maćka. – Wystarcza mi to, że mówi ”mamo”. Żeby chodził, jadł, nie miał problemów z przełykaniem, nie jeździł na wózku. To są nasze marzenia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości