Gmina Nowy Wiśnicz w Małopolsce została częściowo dotknięta powodzią. W związku z tym, kilku przedsiębiorców z tej gminy wystąpiło o preferencyjną pożyczkę powodziową. Wśród nich były dwie firmy, których piwnice miały zostać zalane w wyniku powodzi. Firmy te mieściły się na wiśnickim rynku obok pizzerii pana Adama Wójcika. - Jak żyję w Wiśniczu żadnej powodzi nie było. Ta z 2010 roku też do Wiśnicza nie dotarła – mówi Adam Wójcik, właściciel pizzerii „Pod 19”, sąsiadującej z rzekomo zalaną kamienicą. Właścicielami ów kamienicy w 2010 roku był burmistrz Nowego Wiśnicza Stanisław Gaworczyk i jego żona. Do żony i syna należały również firmy mieszczące się w tym budynku. Stanisław Gaworczyk rządzi Nowym Wiśniczem nieprzerwanie od 14 lat. - Przy tego typu opadach nastąpiło zalanie piwnic, zniszczenie posadzki, wypiętrzenie kanalizacji, która została wyrwana. Ja to widziałem i potwierdzam to. A to, że nie było w innych budynkach, nie jest do końca prawdą. Wiele budynków było zniszczonych – twierdzi Stanisław Gaworczyk, burmistrz Nowego Wiśnicza. Wielu przedsiębiorców w okolicy Nowego Wisnicza faktycznie poniosło ogromne straty w wyniku powodzi. Nie wszyscy mogli jednak liczyć na pomoc ze strony państwa. Jednym z przedsiębiorstw, które ucierpiały była Bocheńska Spółdzielnia Inwalidów. - Cały zakład został zalany. Cały park maszynowy został zniszczony. Występowaliśmy o pomoc rzędu 1,5 miliona zł. Pomocy jednak nie dostaliśmy – wspomina Maria Urbańska – Pajdak z Bocheńskiej Spółdzielni Inwalidów. Syn i żona burmistrza wystąpili do Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego o preferencyjną pożyczkę powodziową. Przyznana została im maksymalna kwota. W sumie 100 tysięcy złotych, z czego 75 tysięcy zostało później umorzone. Podstawą do otrzymania pożyczki był dokument potwierdzający szkodę powodziową. Zgodnie z ustawą taki dokument wydaje burmistrz. W tym wypadku zrobił to urzędnik działający z jego upoważnienia. Sprawą tej pożyczki zainteresowała się również prokuratura. - To śledztwo obejmuje dwa podstawowe wątki: oszustwa kredytowe i złożenie oświadczenia o tym, że wszelkie szkody w budynku zaistniały na skutek powodzi. Dysponujemy opinią powołanego biegłego z zakresu budownictwa, którego zdaniem te uszkodzenia w budynku nie mogły mieć związku z powodzią – mówi Waldemar Malec, Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Tarnowskiej. Niedawno burmistrz i jego żona sprzedali kamienicę. Prokuratura wciąż bada sprawę pożyczki powodziowej. Jak wynika z nieoficjalnych informacji wkrótce powinny zostać postawione pierwsze zarzuty.