Czy Adrianek musiał urodzić się chory?

25-letnia Katarzyna z małej wsi pod Kaliszem od początku ciąży była pod opieką fachowców. Mimo to urodziła dziecko z wielowadziem rączek i nóżek. Przyjmujący prywatnie ginekolog nie zauważył wady. Schorzenie spowodować mógł półpasiec, na który Katarzyna zachorowała w siódmym tygodniu ciąży. Chociaż poinformowała o tym swojego lekarza, ten nic nie zrobił.

Adrian urodził się z wadami rąk – kleszczami homara. Stwierdzono złamanie kości udowej prawej. Stawy biodrowe i kolanowe były zwichnięte obustronnie. Ma wady kostne stóp. Taki stan Adrianka mógł spowodować półpasiec, na który Katarzyna Jankowska zachorowała w siódmym tygodniu ciąży. Chociaż poinformowała o tym lekarza prowadzącego, ten nie zareagował. - Półpasiec nie jest schorzeniem, które powoduje bezwzględnie wady – uważa Ryszard W., kaliski ginekolog – położnik, prowadził ciążę Katarzyny do piątego miesiąca. Odmiennego zdania jest inny kaliski lekarz, który prowadził ciążę pani Katarzyny od piątego miesiąca. - Nawet w ślepo można było rozważyć, aby podać odpowiednie przeciwciała. Mogłyby one ograniczyć ryzyko transmisji choroby do płodu i jego ewentualnego uszkodzenia – powiedział. Brak reakcji na półpasiec nie był jedynym błędem Ryszarda W. Chociaż trzy razy wykonywał swojej pacjentce USG – w 12, 15 i 18 tygodniu ciąży, nie wykrył wad płodu. - Przyznaję się, że nie wykryłem. Miałem dużo dobrej woli i prowadziłem ciążę tak długo, jak potrafiłem. Nie mam takiego aparatu, którym mógłbym wykryć tak wczesne wady – tłumaczył Ryszard W. Niepokojące objawy powinien jednak dostrzec. - Jest to wynik działania niepoprawnego, nie dość starannego, nierzetelnego bądź też braku pewnych umiejętności. Między 10 a 13 tygodniem ciąży jest to widoczne – dodaje prof. Andrzej Staszewski, konsultant wojewódzki ds. położnictwa i ginekologii. Gdyby lekarz prawidłowo przeprowadził badania i wykrył wadę, mógłby zaproponować pani Katarzynie przerwanie ciąży. - Przerwałabym ciążę, bo to, co Adrianka czeka w życiu jest bardziej tragiczną rzeczą – mówi mama chłopca. Katarzyna będąc w piątym miesiącu ciąży poszła do innego ginekologa, który od razu zobaczył wady. Na przerwanie ciąży było już za późno. Matka Adriana nie miała wyboru. Musiała urodzić chore dziecko. Dziś potrzebuje pieniędzy na leczenie i rehabilitację Adriana. Młoda mama jest z zawodu krawcową. Nie może wrócić do pracy, bo synek potrzebuje jej opieki przez cały czas. Mąż Katarzyny jest robotnikiem i niewiele zarabia. Ledwo wiążą koniec z końcem, a leczenie i rehabilitacja niepełnosprawnego dziecka jest bardzo kosztowna. Osoby, które chcą pomóc pani Katarzynie i jej synowi proszone są o kontakt z redakcją pod numerem tel: 22/8566381, 8566380 lub drogą mailową - www.uwaga@tvn.pl. Zobacz także:Czy to dziecko musiało umrzeć?Śmierć w łonie matkiŚmierć dziecka - to tylko uchybienie

podziel się:

Pozostałe wiadomości