Czy 6-letni Oskar umarł śmiercią głodową?

TVN UWAGA! 3635392
TVN UWAGA! 135217
"Nie zagłodziłam swojego dziecka"- tak reporterowi UWAGI! tłumaczyła matka 6-letniego Oskara, który w stanie skrajnego wyczerpania trafił do szpitala w Żarach. Chłopiec cierpiący na porażenie mózgowe ważył zaledwie sześć kilogramów. Dziś wszyscy zadają sobie pytanie - jak to możliwe, że ciężko chore dziecko będące pod opieką nie tylko rodziny, ale także lekarza, przedszkola i opieki społecznej zmarło?

Oskar urodził się z porażeniem mózgowym, chorował na epilepsje, był sparaliżowany. Razem z matką, ojczymem , dwójką braci i dziadkami mieszkał w niewielkiej miejscowości Lubsko, niedaleko niemieckiej granicy. Kilka dni temu 6-letniego chłopca ważącego zaledwie 6 kilogramów matka przywiozła do szpitala w Żarach. - Nawet biorąc bardzo szeroki margines na to, że dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym rozwijają się w sposób istotnie inny, gorszy niż ich zdrowi rówieśnicy należy podkreślić, że przypadek Oskara znacznie wykracza poza ten margines. Stan, w którym do nas trafiło dziecko to nie jest kwestia dni, a bardziej tygodni czy miesięcy – mówi Rafał Kołsuta, ordynator oddziału dziecięcego Szpitala Na Wyspie w Żarach. - Ja się nim dobrze zajmowałam. Nie mam do siebie żadnych zastrzeżeń. Było wszystko dobrze. Karmiłam go. Miał zupki, miał deserki, miał owoce. Czułam, że jest lekki. Chodziłam z nim do pani doktor, mówiła, że przy tej chorobie to będzie normalne bo jemu mięśnie zanikają. W październiku byłam z Oskarem u neurologa w Żarach. On też powiedział, że on będzie taki chudy. Też nic nie powiedział, żebym szukała gdzieś pomocy – opowiada Urszula Kłos, matka Oskara. Stan chłopca budził wątpliwości także pracowników przedszkola . Już we wrześniu 2012 wychowawcy skierowali pismo do sądu w którym wprost stwierdzili , że stan chłopca jest bardzo zły. - Nasza pielęgniarka stwierdziła, że dziecko jest w stanie krytycznym. Skóra jego była szara, sucha, mało zadbana. Na drugi dzień napisałyśmy pismo do Sądu Rejonowego w Żarach. Jednak nikt się do nas nie odezwał. Nikt nie przeprowadził ze mną żadnego wywiadu, nikt nie chciał ode mnie żadnych wyjaśnień, czy też uzupełnienia tego pisma – mówi Agnieszka Boszko-Szczęśniak, dyrektorka przedszkola nr 2 w Lubsku. - Kurator nie stwierdził zaniedbania bądź kwestii braku czystości, ale w związku z tymi niepokojącymi informacjami z przedszkola uważał za zasadne, aby się zwrócić o ocenę stanu zdrowia małoletniego Oskara do lekarza rodzinnego prowadzącego tego nieletniego Oskara. Od tegoż lekarza wpłynęła informacja do sądu, że dziecko było cały czas pod stała kontrolą lekarską, a ze strony matki wykonywane były wszystkie zalecenia medyczne w stosunku do tego dziecka – tłumaczy postępowanie sądu Ryszard Rólka, rzecznik Sądu Okręgowego w Zielonej Górze. 31 października sąd zawiesił postępowanie w sprawie zaniedbań jakie miały mieć miejsce w rodzinie Oskara. Postępowanie miało być odwieszone z końcem lutego, aby sąd jeszcze raz przyjrzał się rodzinie. Zabrakło kilkunastu dni.

podziel się:

Pozostałe wiadomości