Co się stało z polskim królem kryptowalut? Kto przejmuje jego majątek?

Co się stało z królem kryptowalut?
Co się stało z polskim królem kryptowalut?
Sylwester Suszek był szefem największej polskiej giełdy kryptowalut. 2,5 roku temu ślad po nim zaginął. Młody biznesmen zostawił partnerkę z dwójką dzieci i dobrze prosperujący biznes. Michał Fuja dotarł do nowych informacji w tej sprawie.

- Nie wiemy nic, czarna magia, dosłownie w jednej chwili wyparował, czeski film – mówi o zaginięciu syna pan Jerzy.

- Jestem na 100 proc. przekonana, że moje dziecko nie żyje. Wiem, jestem matką. Mówią, że on się gdzieś bawi, czy cokolwiek, nie. Wiem, że oddał życie dla bezpieczeństwa jego dzieci – uważa pani Urszula, matka Sylwestra Suszka.

Polski król kryptowalut

Sylwestra Suszka kilka lat temu okrzyknięto mianem polskiego króla kryptowalut. 10 marca 2022 roku mężczyzna zaginął bez śladu. Zostawił partnerkę i dwójkę dzieci, ale też olbrzymi biznes, który stworzył od podstaw. Jego majątek liczony był w dziesiątkach milionów złotych. Składały się na niego zgromadzone kryptowaluty, ale również liczne sportowe samochody i luksusowe apartamenty.

- Urodził się taki. Był inny, niesamowicie kreatywny. Nigdy nie powiedział, że coś się nie da, że się nie uda. A jak coś zaczynał, to zawsze dokończył – wspomina pani Urszula.

- Mój syn powiedział, że jego syn nigdy w życiu nie będzie musiał pracować. „Nigdy w życiu, tyle jest pieniędzy” – przytacza matka Sylwestra Suszka.

Tajemnicze zaginięcie Sylwestra Suszka

Na jednym z archiwalnych nagrań widać śmigłowiec Sylwestra Suszka lądujący na terenie bazy paliwowej na terenie Śląska. To właśnie tam młody biznesmen miał być widziany ostatni raz. Właściciel bazy zaoferował milion złotych nagrody za informacje mogące pomóc w sprawie.

Odwiedziliśmy go z siostrą Sylwestra już kilka dni po zaginięciu jej brata.

- Mój brat stąd zaginął – powiedziała.

- Nie, stąd nie zaginął. Opuść teren naszej firmy. Nikt z tobą nie będzie rozmawiał - usłyszała.

- Kim ty jesteś?

- Twoim wrogiem.

Właściciel bazy paliwowej, Marian W. już od wielu lat jest w centrum zainteresowania katowickiej prokuratury. Oskarżany jest o kierowanie grupą przestępczą, która miała wyprać prawie półtora miliarda złotych z handlu paliwami.

Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, to właśnie on - jako jedyny - miał usłyszeć zarzuty prokuratorskie w związku z zaginięciem Sylwestra Suszka. Marian W. przekonywał rodzinę i znajomych Sylwestra, że ten odjechał z bazy paliwowej z nieznaną kobietą. Co zadziwiające, tego dnia nie działała żadna z licznych kamer nagrywających teren bazy paliwowej.

- Jak może nie widzieć z kim mój brat odjeżdża, jaki przyjeżdża samochód, jeżeli oni cały czas siedzieli razem w biurze – dziwi się siostra Sylwestra Suszka.

- Teraz wszędzie monitorują, gdzie się da. A ponoć te kamery tam nie działały. Wszystkie akurat się wyłączyły w tym dniu. Przecież tam jest dojazd do CPN-u. Nie wierzę, że na CPN-ie też się wyłączyły. To wszystko jest bardzo dziwne – uważa ojciec Sylwestra Suszka.

Hipotezy ws. zaginięcia Sylwestra Suszka

Od ponad dwóch lat pojawiają się liczne hipotezy dotyczące zaginięcia Sylwestra Suszka. Jedna z nich, szczególnie chętnie kolportowana przez dawne środowisko biznesowe zaginionego, zakłada, że Suszek ukrywa się z własnej woli, w którymś z ciepłych krajów. Taką opcję całkowicie wyklucza jednak rodzina zaginionego.

- To jest ich twierdzenie, on nigdy w życiu, by tego nie zrobił. Jeżeli chciałby to zrobić, to zabrałby dzieci i wyjechał, ale ich by nie zostawił. Kochał swojego syna bezgranicznie. Nic dla niego nie było cenniejsze niż jego dzieci – mówi matka zaginionego.

Uzyskaliśmy dostęp do cyfrowych danych Sylwestra Suszka, w tym do licznych zdjęć, dokumentów i wymienianych wiadomości. Wskazują one na zupełnie inny niż świadoma ucieczka przebieg wydarzeń. Jak wynika z naszej analizy, o wpływy na giełdzie kryptowalut i o względy Suszka od kilku lat brutalnie walczyły konkurujące ze sobą grupy.

Wśród zdjęć są takie, które pokazują zdewastowany luksusowy samochód Sylwestra Suszka.

O zniszczenie samochodu mężczyzna podejrzewał cichego wspólnika giełdy. Zaraz po tym incydencie Suszek ukrył się z rodziną za granicą. Wtedy też zaczął otrzymywać liczne anonimowe wiadomości z pogróżkami, które miały na nim wymusić kolejne decyzje biznesowe.

Rosnące zagrożenie spowodowało, że Sylwester Suszek postanowił zabezpieczyć swój majątek za granicą. Korespondencja wskazuje, że pomagał mu w tym zaufany adwokat, Przemysław K., a sam Suszek do końca upewniał się, czy to bezpieczne rozwiązanie.

Jeszcze przed zaginięciem nieruchomości należące do Sylwestra Suszka trafiły do spółki w Luxemburgu, a liczne sportowe samochody zabezpieczone zostały w czeskiej spółce Expofer Servis House.

Reporter Michał Fuja pojechał do Ostrawy sprawdzić, co obecnie dzieje się z majątkiem Sylwestra Suszka.

- Tu jest tylko wirtualne biuro. Po wejściu na stronę czeskiego ministerstwa, wszystko można znaleźć. On został wykreślony. W lutym 2022 roku – usłyszał dziennikarz.

Z dokumentów wynika, że miesiąc przez zaginięciem Sylwester Suszek został wykreślony jako właściciel, a właścicielem zostaje Przemysław K.

Adwokat przejął również kontrolę nad spółką w Luxemburgu, która skupiała nieruchomości Sylwestra Suszka. Od tego czasu nieruchomości te są sukcesywnie wyprzedawane.

Trafiliśmy między innymi na transakcję sprzedaży luksusowego apartamentu przy ulicy Złotej w Warszawie. Odwiedziliśmy też katowicki apartament, kupiony przez Suszka w celach inwestycyjnych. W ostatnich miesiącach jego właścicielką została Anna P. – współpracownica adwokata Przemysława K. i właściciela bazy paliwowej. Kobieta nie chciała rozmawiać z reporterem.

- Tu chodzi o wielkie pieniądze, a gdzie są wielkie pieniądze tam są problemy. To kiedyś powiedział mi mój syn – mówi pani Urszula.

Rodzina Sylwestra Suszka zapewnia, że nie ma dziś żadnej kontroli nad zgromadzonym przez niego majątkiem. Sprawę zaginięcia bada śląski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej, jednak na tym etapie śledztwa nie są udzielane żadne szczegółowe informacje.

- Cały czas się boję, zawsze oglądam się za siebie. Zawsze jak jadę samochodem, to patrzę czy jakieś auto długo za mną nie jedzie. Chciałabym przynajmniej, wiedzieć, kto zamordował mojego syna – mówi pani Urszula.

Więcej w Superwizjerze TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości