21 listopada wczesnym wieczorem Alicja Cesarz wyszła z domu rodziców. Powiedziała, że zamówiła taksówkę. Taksówkarz zawiózł ją pod blok przy ulicy Księcia Opolskiego 3. Taksówkarz był ostatnią osobą, która widziała Alicję Cesarz. Mieszkanie przy ulicy Księcia Opolskiego należało do małżeństwa Alicji Cesarz i Adama Ł. Od pół roku oboje byli rozwiedzeni. Rozwód nastąpił z winy Adama Ł., który miał spotykać się wcześniej z inną kobietą. Sąd orzekł, że ma płacić byłej żonie alimenty. Ponadto miał dostać tylko jedną trzecią wartości ich wspólnego mieszkania. Adam Ł. nie godził się na to. Trzy dni po zaginięciu Alicji, Adam Ł. był już w kręgu podejrzanych przez policję. Tego dnia przyszedł do niego prywatny detektyw wynajęty przez rodziców zaginionej. Miał informacje, m.in. od sąsiadów, że Adam widział się z byłą żoną dwa dni przed jej zniknięciem. Adam Ł. zaprzeczał tej wersji. Na nagranym przez detektywa filmie mówi, że po raz ostatni spotkali się na klatce schodowej bloku przy Księcia Opolskiego 10 lub 11 listopada. Adam Ł. tego samego dnia, gdy rozmawiał z prywatnym detektywem, został zatrzymany przez policję. Sąd zastosował wobec niego areszt tymczasowy na okres jednego miesiąca. Prokuratura Rejonowa w Chorzowie postawiła mu zarzuty pozbawienia wolności oraz zaboru mienia na szkodę pokrzywdzonej Alicji Cesarz. Adam Ł. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Policja i prokuratura podczas swojego śledztwa biorą pod uwagę historię sprzed 17 lat. Wówczas to w miejscowości, z której pochodzi Adam Ł., w tajemniczych okolicznościach została zamordowana młoda dziewczyna. W trakcie sekcji zwłok okazało się, że była w czwartym miesiącu ciąży. Sprawcy nigdy nie odnaleziono. Adam Ł. był chłopakiem zamordowanej. Przestała się z nim spotykać krótko przed swoim zaginięciem. Podczas śledztwa Adam Ł. był przesłuchiwany i badany wariografem. Wynik badania okazał się niejednoznaczny. Rodzice Alicji wciąż wierzą, że ich córka żyje. Były mąż milczy.W filmie wykorzystano materiał filmowy z Biura Detektywistycznego Arkadiusza Andały.