Chcę przytulić synka dwoma rękoma

Beata jako dziecko straciła prawą rękę. Przez lata przyzwyczaiła się do kalectwa. Jednak, gdy została mamą Sebastiana, zapragnęła mieć protezę.

Wypadek miał miejsce 19 lat temu. Beata Grudzień nadal mieszka na wsi obok miejsca, w którym straciła rękę pod kołami pociągu. - Po prostu bawiła się na podwórku – przypomina matka Beaty. - Chwila nieuwagi, na moment weszłam do domu. Beatka wąską ścieżką przeszła przez zarośla i weszła na tory. Od 19 lat czuję się główną sprawczynią, że nie potrafiłam jej upilnować. - Od początku jak tylko zaczęłam chodzić, zawsze mnie tam ciągnęło. Mieszkamy blisko torów, niecałe 30 metrów. To był moment, byłam szybka, energiczna… niewiele mogę powiedzieć bo nie pamiętam – o zdarzeniu wiem głównie z opowieści rodziców, mówi naszemu reporterowi Beata. Dziewczyna przez lata zdążyła przyzwyczaić się do kalectwa. Nigdy jednak nie pogodziła się z trudnościami wynikającymi z niepełnosprawności. Zwłaszcza teraz, kiedy wychowuje blisko półtorarocznego syna. Beata w tym roku zdaje maturę. Zamierza iść na studia. Znajomi są pewni, że uda się jej zrealizować te plany i inne marzenia. Podziwiają jej samodzielność i odwagę. - Na co dzień największą trudność sprawia mi robienie zakupów, bo siatkę mogę trzymać tylko w jednej ręce – opowiada Beata. - Niedobrze mi jest też z tym, że pewnych rzeczy nie potrafię zrobić sama: uprać, obrać kartofli na obiad. Niby takie zwykłe rzeczy, a jednak sprawiają problem. Już za kilka miesięcy Beata będzie miała wygodną i nowoczesną protezę. Będzie mogła nawet ruszać palcami sztucznej ręki. Spełni się jej marzenie. - Nareszcie będę mogła przytulić swojego synka, mocno, dwoma rękoma. To na pewno będzie niesamowite!

podziel się:

Pozostałe wiadomości