"Chcą się przytulać jak pary heteroseksualne"

TVN UWAGA! 222715
Do ostatnich wakacji Dawid i Jakub byli szerzej nieznaną parą. Ich życie zmieniło się, gdy nagrali swoją wersję teledysku światowej gwiazdy muzyki pop – Roxette. Zdobyli uznanie i popularność, ale bardzo szybko przekonali się, że są i tacy, którzy życzą im śmierci. Jak sobie z tym poradzili i co zamierzają dalej?

Dostrzeżeni przez Roxette

- Hejt to jest zupełnie coś nowego, z czym musieliśmy się zmierzyć po nagraniu teledysków. Trochę czasu zajęło nam przyzwyczajenie się do tego, poradzenie sobie z tym i nauczenie się, jak na to reagować – mówi Jakub Kwieciński. Przyznaje, że nie ma jednego dobrego sposobu, jak na hejt reagować. - Przede wszystkim chyba nie należy się nim przejmować. Nie wygrają z nami w ten sposób – zapewnia.

Wszystko zaczęło się od pomysłu na stworzenie własnej filmowej wersji utworu z najnowszej płyty Roxette, spontanicznie podczas wakacji na Helu. Klip szybko stał się popularny w sieci. O Dawidzie i Jakubie rozpisały się polskie i zagraniczne portale. Zespół nie tylko udostępnił go na swoim profilu, ale też zaprosił chłopaków do udziału w oficjalnym teledysku.

- Jak zobaczyłem w internecie, że Roxette polubiło nas wpis i pogratulowali to była euforia. Tak im się spodobało nasze wideo, że następnym teledysk postanowili zrobić w naszym stylu: zaprosić fanów z całego świata, żeby przesyłali swoje filmiki, i stworzyć z tego wideo. My też w tym uczestniczyliśmy – opowiada Jakub Kwieciński

Szybko okazało się, że popularność ma swoje ciemne strony. To, co spodobało się na świecie, w Polsce stało się powodem nienawiści. Profil autorów teledysku zaroił się od hejterskich komentarzy.

Narzędzie na homofobów

- Przeraziła mnie ta fale hejtu. Mówiłem, że nie chcę być tarczą do opluwania. Mnie to osobiście boli – przyznaje Dawid Mycek.

Wsparcia znów udzielił zespół Roxette m.in. prezydent Słupska, a także inne osoby publiczne.

- Nie poddali się i idą dalej. Idealne narzędzie na homofobów, oni muszą się wściekać. Wydawało mi się, że w 2016 roku już takie rzeczy nie przejdą, że będzie taka homofobiczna reakcja i fala hejterskich komentarzy. Te chłopaki się z tym zmierzyli. Pokazali, że oni też się chcą przytulać, całować, jak pary heteroseksualne – mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska.

Wsparcie przyjaciół i rodziny

Dawid i Jakub postanowili nie tylko nie przejmować się hejtem, ale też nagrać kolejny teledysk, tym razem do utworu RedOne, i zaprosić do udziału w nim przyjaciół.

- Dla nas to było ważne, że znajomi zdecydowali się w tym wystąpić. To było odważne i dla nas wspierające, bo wystąpiło w tym ponad 30 osób i rodzina.

Jak samo mówią, to co działo się wokół nagrywania teledysków, otworzyło im oczy na duży problem.

- Uznaliśmy że nie ma co chować głowy w piasek. Dla mnie priorytetem jest to, żeby w Polsce ludzie zrozumieli, że dwoje kochających się chłopaków, to jest nic złego. Chcemy ich oswoić z tym widokiem. A w dalszej lub bliższej przyszłości, żeby udało się wprowadzić w Polsce związki partnerskie a być może i małżeństwa – mówi Jakub.

Reakcja rodziny

Obaj mają już pewne doświadczenie w przełamywaniu niechęci i niezrozumienia. Jak większość osób homoseksualnych musieli najpierw zmierzyć się z reakcją najbliższych.

- Dobrze się dogadują, kochają się, mają do siebie szacunek. Jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do tej sytuacji tak do końca. To jest ciężkie z początku do zaakceptowania. Ale pogodziłam się z tym, i cieszę się jego szczęściem. Dlatego to akceptuję - mówi Barbara Dymowska, matka Dawida.

Jakub i Dawid zakończyli już pracę nad trzecim teledyskiem. Wybrali piosenkę Beaty Kozidrak. Tym razem nienawistne komentarze posypały się już nie tylko na Dawida i Jakuba, ale również na Beatę Kozidrak, która też polubiła ich wersję swojej piosenki.

podziel się:

Pozostałe wiadomości