Obsesja
Pani Marcelina jest stalkowana przez byłego męża. Od dwóch lat żyje w całkowitym osaczeniu.
- Wydzwania do mnie. Czasami mam po sto połączeń dziennie. Dzwoni wcześnie rano, dzwoni w środku nocy. Już nie pamiętam, jak wygląda normalny dzień, wyjście z domu, czy spotkanie się ze znajomymi. Nigdy nie wiem, czy się na niego gdzieś przypadkiem nie natknę i on komuś nie zrobi krzywdy, tylko dlatego, że stoi obok mnie – wyznaje pani Marcelina, była żona.
Pani Marcelina opowiada, że Sebastian G. nie tylko dzwoni i pisze SMS-y, grożąc jej śmiercią, ale cały czas stara się kontrolować życie jej i ich dzieci. Czeka na kobietę pod domem, wszczyna kłótnie, zajeżdża jej swoim samochodem drogę albo próbuje dostać się do jej auta.
- Jego obsesja bierze się z zazdrości, zawsze był obsesyjnie zazdrosny. Odkąd pamiętam, wmawiał mi zdrady. Nie byłam w stanie mu wytłumaczyć, udowodnić, bo jak udowodnić coś, czego się nie zrobiło – zastanawia się pani Marcelina. I dodaje: - Dla niego każdy mój kolega, znajomy, przyjaciel jest moim potencjalnym partnerem.
Według relacji pani Marceliny, były mąż nie przyjmuje do wiadomości, że są po rozwodzie i że mogłaby ona ułożyć sobie życie na nowo, bez niego.
- Potrafił stać pod moim blokiem po kilkanaście godzin. Najdłużej stał 13 godzin bez przerwy – dodaje kobieta.
Wyrok w zawieszeniu
W trakcie małżeństwa Sebastian G. znęcał się nad żoną psychicznie i fizycznie. Został za to skazany na dziesięć miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. Zanim zapadł wyrok, w jednym z nowych śledztw, przedstawiono mu zarzut nękania byłej żony. Dostał wtedy zakaz zbliżania się do niej, ale go nie przestrzegał.
Pani Marcelina i jej adwokat składali wiele zawiadomień na komisariaty policji i do prokuratur w Zawierciu i Olkuszu, przekazywali też wszystkie nagrania z zajść.
- Była sytuacja, że wywiózł mnie do lasu pokazać mi mój grób. Miał przy sobie nóż. Opowiadał mi, że najpierw zabije mnie, potem siebie, a naszymi dziećmi zajmą się jego rodzice – opowiada kobieta.
„Ja to tak zrobię, że cię zap… k… Żałuję, k…, że nie zrobiłem tego wtedy, kiedy cię wywiozłem do tego pier… lasu. Bo jeszcze miałem słabość” – słychać na nagraniu.
Dla zaszczutej kobiety i jej dzieci jedynym bezpiecznym schronieniem jest już tylko mieszkanie. Zgodnie z postanowieniem sądu, synowie Sebastiana G. do tej pory co drugi weekend w miesiącu spędzali z ojcem, ale według matki, dzieci już nie chcą do niego jeździć.
„Instytucja kuratora jest iluzoryczna”
Sebastian G. został oskarżony o nękanie byłej żony, ale ze względów formalnych proces w sądzie w Olkuszu nie ruszył od siedmiu miesięcy. Mężczyzna nie przestrzega zakazu zbliżania się do byłej żony. Sąd zaostrzył mu jedynie środek zapobiegawczy w postaci dozoru. Miał dwa razy w tygodniu zgłaszać się na policji, a nie, jak do tej pory, tylko raz.
- Nie wiem, co się może wydarzyć. Jest niestabilny, nie da się z nim rozmawiać, nie docierają do niego żadne argumenty – podkreśla pani Marcelina. I dodaje: - W tym kraju oprawca ma więcej praw niż ofiara.
Okazuje się, że Sebastian G. mógł jednak trafić do aresztu. Sąd w Zawierciu powinien rozważyć odwieszenie mu kary, którą dostał za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad panią Marceliną, bo po wyroku nadal ją uporczywie nękał. Jego kuratorka nie miała jednak o tym pojęcia, bo wystarczały jej zapewnienia Sebastiana G., który twierdził, że ma poprawne relacje z byłą żoną.
- Na tamten czas nie było powodów, żeby weryfikować relacje Sebastiana G. – mówi Grzegorz Gałczyński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Sosnowcu.
- Na kanwie tej sprawy widać, że instytucja kuratora jest iluzoryczna, fikcyjna. Nic za faktem przyznania kuratora nie idzie dalej. Jeśli kurator realizował swój obowiązek we właściwy sposób i próbował ustalić fakty, ta sytuacja karna już wcześniej by się zakończyła. Miałby odwieszoną karę – komentuje Bartosz Strugaru, radca prawny.
Sebastian G. został aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura wyraziła zgodę na widzenie z podejrzanym, ale Sebastian G. nie zgodził się na rozmowę z nami. Sprawy komentować nie chciała też jego rodzina. Proces, w którym został już wcześniej oskarżony o nękanie byłej żony, ma rozpocząć się w marcu.
- Boję się, co będzie, jak on wyjdzie. Nie widzę innego sposobu, jak odizolować go od nas. Chcę się od niego uwolnić – kończy pani Marcelina.
Autor: Uwaga! TVN