Nowa akcja UWAGI! prowadzona wspólnie z tygodnikiem „Przekrój” pokazuje ostatnie inwestycje budowlane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W ponad 300 budynkach w całym kraju urzędnicy ZUS-u przyjmują petentów. Marmurowe podłogi i przestronne wnętrza gabinetów zaskakują architektoniczną fantazją. Za lubelską siedzibę ZUS-u zapłacił 12 milionów złotych, budynek we Wrocławiu to 13 milionów. W Zabrzu i Białymstoku każda z inwestycji jest warta 30 milionów złotych. Najdroższa i największa jest siedziba warszawska – kosztowała 110 milionów złotych. Wyceny nie obejmują kosztów wyposażenia. - Moim zadaniem jest robić wszystko, żeby instytucja dobrze funkcjonowała – mówi prezes ZUS-u, Aleksandra Wiktorow. Tym też tłumaczy wydatki na budowy i remonty. W czasie gdy ZUS inwestował pieniądze w nowe siedziby, doszło do kosztownej pomyłki. Nikt nie jest w stanie dokładnie powiedzieć ilu osobom ZUS wypłacił nienależne świadczenia przedemerytalne. Są to tysiące ludzi. Każdy zasiłek to ponad 600 złotych. ZUS będzie musiał teraz te pieniądze odzyskać. Instytucja umiała zadbać o swoje siedziby. Czy bałagan panujący w ZUS-ie pozwoli zadbać o pieniądze, którymi powinna zarządzać? - No, trochę tych przypadków jest – tłumaczy urzędnik - Nie tak dużo, jak się spodziewaliśmy. To i tak zostanie wyłapane. Jeżeli osoba otrzymująca zasiłek pracuje, to musi nam go oddać. W styczniu ją rozliczymy. Jeżeli nie zwróci, to będzie miała komornika. W każdym razie ZUS potrafi ściągać pieniądze.