"Boję się swojego męża"

TVN UWAGA! 3633178
TVN UWAGA! 3633178
Mąż pani Ani został skazany prawomocnym wyrokiem za przemoc domową i otrzymał nakaz eksmisji. Mimo to kobieta nie może odzyskać mieszkania. Tuła się wraz synem po rodzinie i znajomych.

- Kilka miesięcy temu, dokładnie w maju, zostałam wyrzucona z domu z niepełnosprawnym synem przez mojego męża. Tułam się po różnych koleżankach, spałam na klatkach schodowych. Nie mogę wrócić do domu, chociaż mój mąż ma prawomocny wyrok sądowy o eksmisji. Mimo to do dnia dzisiejszego się nie wyprowadził – mówi Anna Nawrotem. Pani Anna jest nauczycielką języka polskiego. Od kilku miesięcy wraz z 10-letnim synem mieszka poza swoim domem. Pomagają jej koleżanki i matka. Kobieta jest ofiarą przemocy. Mąż znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. - Do ukończenia przez syna drugiego roku życia, stosował przemoc fizyczną wobec mnie. Bił mnie. Zakończył to aktem przypalania mnie nad kuchenką gazową. I wtedy ta przemoc fizyczna przerodziła się w psychiczną. Ciągle musiałam słuchać, że jest głupia, brzydka, stara, że jestem najgorszą nauczycielką w mieście, że wszyscy inni są ode mnie lepsi – opowiada kobieta. Sąd potwierdził, że mężczyzna stosował przemoc fizyczną i psychiczną i skazał go na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Nakazał mu także opuszczenie mieszkania. Mimo to, jak twierdzi pani Anna, nie tylko nie opuścił mieszkania, ale też straszył ją i syna. - Mąż zaskakiwał nas w ciemnych miejscach. Biegłam do samochodu, nie mogłam go uruchomić. Jak w koszmarze. Po czymś takim syn bał się wychodzić na klatkę – mówi Anna Nawrotem. 10-letni teraz Konrad ma od urodzenia porażenie mózgowe, dlatego też od lat pani Anna poświęciła się opiece nad synem. - Konrad ćwiczy u nas od ośmiu lat. Zaczynał jako dziecko spastyczne, nie wszystkie ruchy wykonywał. Jest z nim przeważnie mama lub babcia. Tatę widziałem dawno temu klika razy – mówi Romuald Wojtkowski, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Konnej w Kisielnicy. To właśnie Konrad jako pierwszy zaczął opowiadać rodzinie o tym, co dzieje się w jego domu. - Konrad mówił, że tata jest zły. Bardzo negatywnie się o nim wypowiadał – wspomina Grażyna Bacztub, sąsiadka pani Anny. Pani Anna postanowiła poprosić o pomoc policję, aby dostać się do mieszkania. - Policjanci nie mają uprawnień do prowadzenia czynności egzekucyjnych. Mogą udzielać komornikowi właściwej pomocy w przypadku eksmisji. Ale policjanci nie mają do tego uprawnień – mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy Podlaskiego Komendanta Policji. Kobieta była już u komornika, ten jednak za eksmisję zażądał opłaty sięgającej 5 tysięcy złotych. - Sprawy o eksmisji się kosztowne. Wymagają zaangażowania wielu osób. Jak ktoś nie ma pieniędzy, może wystąpić do sądu o takie zwolnienie z kosztów – mówi Jarosław Świeczkowski, prezes Krajowej Rady Komorniczej. Mąż pani Anny ma wyrok w zawieszeniu, jedną z jego części jest nakaz opuszczenia mieszkania. - Kara pozbawienia wolności została zawieszano. Kobieta może zawiadomić sąd, że obowiązek opuszczenia lokalu nie został wykonany. To spowoduje skierowanie sprawy na posiedzenie w przedmiocie zarządzenia kary pozbawienia wolności – mówi Mariusz Dmochowski, prezes Sądu Rejonowego w Łomży. Pani Anna postanowiła złożyć, wniosek o odwieszenie kary mężowi. - Myślę, że w tej sytuacji jedynym sposobem jest złożenie wniosku o odwieszenie mu kary. Zrobiłam to z wielkim bólem serca, ale musiałam to zrobić – mówi pani Anna. Już po złożeniu wniosku przez panią Annę, dziennikarzom UWAGI! udało się skontaktować z jej mężem. Ten zapewnił nas, że już opuścił mieszkanie. - Na pewno nie jestem bandytą, który maltretuje żonę i wygania swojego najukochańszego syna – stwierdził. Rząd pracuje nad zmianą przepisów dotyczących sprawców przemocy. Projekt najnowszych rozwiązań zakłada, że komornik będzie mógł eksmitować skazanego do noclegowni lub schroniska.

podziel się:

Pozostałe wiadomości