- To prostu mafia osiedlowa – uważa Zbigniew Włodarczyk, który jako jedyny sprzeciwił się przestępcom. – A mi chodzi tylko o to, żeby dzieci miały się gdzie spokojnie bawić. Włodarczyk nie przestraszył się osiedlowej bandy, postawił się, dlatego był wielokrotnie napadany. Jedno z takich zajść zostało zarejestrowane przez kamerę. Włodarczyk sam ją zamontował na ścianie budynku, żeby nagrywała to, co się dzieje w sąsiedztwie. Centrum Bielska jest monitorowane. Całe... prócz osiedla Włodarczyków. - To jest horror! Boję się wyjść z domu, bo ciągle mi grożą – mówi mężczyzna. Osiedlowi ”terroryści” to zwyczajne lumpy z kryminalną przeszłością. Od rana do wieczora przesiadują na ławkach, piją tanie wino i szukają zaczepki. Na pyskówkach się jednak nie kończy. Dochodzi do napadów i pobić. Włamują się też do piwnic i mieszkań. - Sprawą tej ulicy zajmujemy się od dawna – twierdzi Urszula Szatkowska, rzecznik bielskiej policji. – Niejednokrotnie były tam wysyłane patrole mundurowe i cywilne. Tak naprawdę policja zainteresowała się osiedlem, gdy sprawą zajęły się media. Dopiero wtedy pojawiły się patrole, które zatrzymały trzech chuliganów. Wcześniej, jak powiedziała UWADZE! żona Włodarczyka, policja twierdziła, że jeżeli nie ma zagrożenia życia lub zniszczenia mienia, to nie ma po co do nich dzwonić. - Mówili, że jak nam ”tylko” grożą, to policja nie ma podstaw do zamknięcia ich – dodaje kobieta. Według mieszkańców osiedla także interwencje dzielnicowego są nieskuteczne. - Przychodzi pod dom i jego działanie ogranicza się do stwierdzenia ”Koledzy idźcie stąd bo się na was skarżą” – mówią sąsiedzi Włodarczyka.