Ministerstwo Pracy zorganizowało ogólnopolskie liczenie osób pozbawionych własnego dachu nad głową. Pracownicy ośrodków opieki społecznej i organizacji pozarządowych mieli za zadanie w ciągu jednej doby, w całym kraju, odnaleźć na swoim terenie wszystkich bezdomnych i zadać im kilka pytań. - Tutaj mieszka około 40 osób. W nocy przechodzą kolejne na ogrzewalnie – mówi Jerzy Konieczny, „Dom Łazarza” w Krakowie. - Problem narasta lawinowo, jest ich coraz więcej. Statystyczne dane są podawane nieustannie te same. A my widzimy, że jest ich na pewno więcej. Wśród bezdomnych jest coraz więcej różnych grup społecznych. Jest coraz więcej rodzin. Wtedy dzieci idą do domu dziecka, mężczyzna do noclegowni męskiej, kobieta do kobiecej i nagle rodzina nie funkcjonuje – dodaje Ilona Rosiek-Konieczna, lekarz, „Dom Łazarza” w Krakowie. ---ramka 23603|prawo|--- Przy okazji akcji liczenia bezdomnych powróciły pytania: kim są?, jak ich widzimy, jak możemy im pomóc? I najważniejsze: czy państwowe instytucje widzą narastający problem. W tej sprawie od dawna bije na alarm pełnomocnik Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, nazywana przez stołecznych bezdomnych „matką Adrianą”. - Wszyscy myślimy o osobach bezdomnych jak o kimś ze złymi cechami charakteru, jak o kimś brudnym, śmierdzącym. Kimś, kto wybiera sobie ten stan i na własne życzenie zostaje tu. Dlatego nie powinno się mówić o bezdomnej osobie, a o sytuacji mieszkaniowej, kryzysie bezdomności albo o wykluczeniu mieszkaniowym – uważa Ada Porowska, Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej. Ministerstwo Pracy, które zleciło akcję liczenia zakłada, że będzie to element tworzenia nowego systemu pomocy bezdomnym. - Do 2014 roku zakończy się projekt w ramach europejskiego funduszu, gdzie ma powstać gminna strategia wychodzenia z bezdomności. Powstają programy pilotażowe, być może uda nam się taki skuteczny program przygotować – mówi Krystyna Wyrwicka, dyr. Departamentu Pomocy i Integracji Społecznej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Obejrzyj cały reportaż i zobacz jak wygląda bezdomność w polskim wydaniu.