Stolica bezdomnych
Według różnych szacunków na ulicach Krakowa żyje nawet dwa i pół tysiąca osób.
- Ci ludzie są w dramatycznej sytuacji. To grupa osób podwyższonego ryzyka. Często starsi, z wieloma chorobami i obciążeniami – zwraca uwagę Adriana Porowska, prezes Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.
Bezdomni na ulicy czują się bezpiecznie, jednak mają obawy, co do miejsc, w których nocują.
- Jest tam mnóstwo ludzi, wszyscy śpią jeden na drugim na podłogach. Niektórzy kaszlą, nikt nie sprawdza temperatury. Portier wprost mówi, że w ogóle go to nie obchodzi – mówi jeden z bezdomnych.
Krakowska noclegownia dla bezdomnych jest czynna codziennie. Każdego dnia może tam przebywać około stu osób.
- Nie mamy środków ochrony. Panowie mogą korzystać jedynie z dezynfekcji rąk. Wszyscy się boją, ale trzeba do sprawy podejść racjonalnie i dobrze się zabezpieczyć – przyznaje pracownik noclegowni.
Zobacz też: Jak złagodzić stres, który towarzyszy kwarantannie?
Kwarantanna
Niepokojące doniesienia nadeszły wczoraj z Wrocławia, gdzie pierwszy bezdomny zachorował na koronawirusa. Kwarantannie musiało poddać się 140 osób bezdomnych.
- Zapowiedzieli nam, że zamkną noclegownię. Nie wiem, gdzie będziemy spali. Jak ci wszyscy ludzie wyjdą na ulicę, będzie katastrofa – niepokoi się mężczyzna korzystający z noclegowni.
Bezdomnym zamknięto stołówki. Sytuacja wymusiła zorganizowanie punktów, w których odbierają posiłki na wynos. Zaczyna brakować już pojemników. Nieczynna jest też największa w Krakowie łaźnia i pralnia, przeznaczona dla bezdomnych.
- Jeżeli okaże się, że wśród bezdomnych mamy potwierdzenie wystąpienia koronawirusa, decyzje, co dalej podejmuje sanepid. Ta decyzja może dotyczyć, albo objęcia całego budynku kwarantanną albo ewakuacji tych osób do ośrodka kwarantanny – mówi Witold Kramarz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie i dodaje: Odpowiednie środki ochrony osobistej były w dyspozycji jednostek pomocy społecznej przed wprowadzeniem zagrożenia epidemicznego. Natomiast nie ma co ukrywać, że są one na wykończeniu.
Jednostki niezależne
W Domu Łazarza, niezależnej od miasta wspólnocie bezdomnych, prowadzonej przez Jerzego Koniecznego, izolacja trwa już od kilku dni. Bezdomni, którzy, na co dzień znajdują tu nocleg, nie mogą wychodzić z budynku.
- Normalnie mieszka u nas maksymalnie 35 osób. W tej chwili mam 32 osoby. Mam młodych ludzi do pomocy, którzy robią dla nich zakupy – mówi Jerzy Konieczny ze Stowarzyszenia Dobroczynnego "Betlejem" i dodaje: Mam pomieszczenie, które w razie potrzeby będzie izolatką. Sam mam już 70 lat, też jestem w grupie podwyższonego ryzyka. Jadę z nimi na jednym wózku.
Wszyscy, na co dzień zajmujący się osobami bezdomnymi zgodnie podkreślają, że dbając o bezpieczeństwo bezdomnych, dbamy o bezpieczeństwo całego społeczeństwa.
- Jeśli im teraz nie pomożemy, skutki odczujemy za kilka tygodni. My zostaliśmy w domu i się nie zarazimy. Jeśli oni się zarażą, to będziemy ich szukać, robić testy do końca przyszłego roku – kończy Adriana Porowska, prezes Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.
Więcej informacji o koronawirusie znajdziesz w serwisie TVN Zdrowie.