Bestialski mord na taksówkarzu

– Jestem porwany, jestem postrzelony, jestem w Rajszewie – to były ostatnie słowa, które zdołał powiedzieć przez telefon do swojego zięcia zastrzelony wczoraj taksówkarz.

Koledzy zabitego taksówkarza próbują dociec, jakie były motywy brutalnego morderstwa i chcą poznać jego przebieg. Na podstawie zebranych faktów wiadomo, że taksówkarz próbował się ratować, ale w bestialski sposób został przez bandytę dobity. Morderca strzelił do niego po raz drugi, kiedy taksówkarz wyszedł z samochodu. Żył jeszcze przez pół godziny po napadzie i właśnie wtedy dzwonił do rodziny. Motywem przestępstwa była prawdopodobnie chęć kradzieży samochodu. Bandyta nie potrafił go jednak uruchomić. Po dokonanym zabójstwie sprawca uciekł do lasu. Wrócił jednak po zostawioną w samochodzie broń. Po raz drugi próbował wtedy uruchomić silnik, ale i tym razem mu się to nie udało. Lekarze, którzy przylecieli helikopterem sanitarnym, przez 45 minut reanimowali postrzelonego kierowcę. Niestety, nie udało się go uratować. Po 20 godzinach od zabójstwa sprawca został namierzony przez Zarząd Operacji Antyterrorystycznej i Wydział Zabójstw Komendy Stołecznej. Już sześć godzin później został ujęty w jednym z domków wielorodzinnych w okolicy Legionowa. Zabójcą okazał się być 27 letni Sławomir W.

podziel się:

Pozostałe wiadomości