- Około 24. wysłał mi SMS-a, że na chwilę zamknęli stację, robią rozliczenie – mówi Marta Galicka, dziewczyna Macieja. – To był jego ostatni SMS. Niedługo potem pracownica stacji wyszła ze śmieciami tylnym wyjściem. Tam zaatakowali ją dwaj napastnicy. Zaczęli ją dusić. Wezwała na pomoc Macieja. Kiedy pobiegł, aby ją obronić, został ugodzony nożem prosto w serce. - Biegł jeszcze 60 metrów, i upadł – mówi Małgorzata Taciak, matka Macieja. Mimo reanimacji zmarł na stole operacyjnym. Przestępcy uciekli ze stacji nie zabierając żadnych pieniędzy. Policja aresztowała jednego z nich. 19-letni Michał M. ma przeszłość kryminalną. Od 2009 roku toczy się już wobec niego postępowanie w sądzie za rozboje. Drugi sprawca zbiegł. Policja zatrzymała go 18 lipca we Wrocławiu. To Wiktor Sz., pseudonim Stopa, lat 23. Był już karany za rozbój i tymczasowo aresztowany. Napad na stację był wcześniej dokładnie przygotowany. Oprócz dwóch napastników, którzy zaatakowali Macieja Taciaka w składzie bandyckiej grupy byli jeszcze Daniel D. i Krzysztof M., którzy czekali w samochodzie - w przeszłości karani za posiadanie narkotyków. Pozostałe dwie osoby, które brały udział w planowaniu napadu to bezrobotny Tomasz D. i Michał G., student AWF, który także znał Macieja. Oni przekazali informacje od pracownika stacji, 20-letniego Marcina Sz., który opisał plan budynku. - Łatwo chcieli zdobyć pieniądze, nie po to, żeby mieć na życie, tylko na rozrywki – mówi Małgorzata Taciak, matka Macieja. – Łatwo było dla nich zabić człowieka, żeby zdobyć te pieniądze. Maciej Taciak przez 12 lat trenował lekką atletykę. Był między innymi wicemistrzem Polski juniorów i brązowym medalistą Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Zakwalifikował się także do kadry Polski juniorów. Karierę zawodniczą przerwały kontuzje. Nowym pomysłem na życie miała być Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Marzył o tym, by zostać trenerem. Żeby opłacić studia i mieszkanie pracował na stacji paliw. - Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach, wiedziałam, że zawsze jest, że zawsze mogę na niego liczyć – mówi Marta Galicka, dziewczyna Macieja. – O każdej porze dnia i nocy mogłam zadzwonić i on był gotów ubrać się, przyjechać, przytulić mnie, pocałować. Bardzo lubiłam ten jego uśmiech, tak się ślicznie uśmiechał. Ten uśmiech zostanie mi do końca pamięci.