Agencja Badań Rynku z Będzina szuka i szkoli ludzi, którzy mają przeprowadzać ankiety na temat tego, co znajduje się w nazwie firmy. Przeprowadzanie ankiet to jednak jedynie przykrywka do zupełnie innej działalności. Postanowiliśmy sprawdzić, jaką tak naprawdę pracę oferuje firma i czym mają zajmować się ankieterzy. Dziennikarz UWAGI! zdecydował się zatrudnić się w jednym z oddziałów agencji. Pierwszego dnia razem z opiekunem ruszył w teren. Miał uczyć się od starszego ankietera, jak przeprowadzać badania dotyczące zdrowia mieszkańców małej miejscowości. Od jego opinii miało zależeć, czy zostanie zatrudniony na dłużej. Przyglądał się, w jaki sposób doświadczony ankieter ”ankietuje” ludzi. - Czy są u państwa w rodzinie przypadki schorzeń kręgosłupa, komuś cierpną, bolą ręce? - zapytał ankieter, po czym, nie zapisując nawet odpowiedzi, wyciągnął z torby specjalną poduszkę, która ma uśmierzać podobne dolegliwości, i jął zachwalać jej zalety: - W ramach akcji ”Zdrowie dla Polaków” możecie kupić tę poduszkę za 149 zł, a nie za 300 zł, jak w sklepie. Wystarczyło już tylko podsunąć umowę do podpisania i na pytanie gospodyni, czy będzie mogła zwrócić zakup, jeśli ”ślubnemu” się nie spodoba, z pożegnalnym ”do widzenia” szybko wybiec z domu. - Klient nie miał nawet chwili, żeby pomyśleć, co robi - mówi pani Aneta, była ankieterka Agencji Badań Rynku, która zrezygnowała z pracy, widząc, co naprawdę kryje się za ”badaniami”. - Nieważne, co powiem, nieważne, jakich argumentów użyję, ważne, by sprzedać. Firma działa na terenie całego kraju. Ma wiele oddziałów w miastach, ale jej pracownicy szukają klientów w małych miejscowościach, głównie wsiach. Często zmienia siedziby, przez co klienci nie mają gdzie zwrócić zakupionego towaru. W głównej siedzibie firmy w Będzinie nie udało się spotkać jej właściciela. Tymczasem okazało się, że w dawnej siedzibie firmy powstają poduszki ortopedyczne, reklamowane jako produkt szwajcarski. Właściciele Agencji Badań Rynku prowadzili wcześniej firmę o innej nazwie, ale o dokładnie takim samym sposobie działania. Istnieje przypuszczenie, że poszkodowanych przez nią osób może być w Polsce kilka tysięcy. Są to zarówno osoby, które chciały pracować w niej jako ankieterzy, jak i starsi ludzie, którzy musieli zakupić lecznicze poduszki.