Absurdalny konflikt urzędników

TVN UWAGA! 139241
Wójt gminy Jastków w Lubelskiem od lat - z niewiadomych przyczyn - uważa, że dyrektorka podległej mu szkoły podstawowej nie posiada właściwych kwalifikacji, by być dyrektorem. Mimo że jej kompetencje potwierdzają wszelkie możliwe instytucje, a ostatnio zarzuty o mobbing postawiła mu prokuratura - wójt uparcie tkwi przy swoim, tocząc z dyrektorką kolejne sądowe batalie. Oczywiście za pieniądze podatnika.

W 2000 roku stanęłam do konkursu i go wygrałam. Powierzono mi stanowisko dyrektora i pracę nauczyciela jednocześnie. Po pięciu latach przedłużono mój okres pracy o kolejne pięć lat. Wtedy wójtem nie była jeszcze ta sama osoba – zaczyna opowieść Beata Dzierżak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Płouszowicach. Wójt gminy, o którym mowa, to Zbigniew Samoń. Swoje stanowisko pełni już drugą kadencję. Z wykształcenia jest rolnikiem. Bezpartyjny, lecz sympatyzujący z PSL-em. - Od momentu gdy ostro wypowiedziałam się na temat dowożenia dzieci do szkoły zaczęły się kłopoty. Uważałam, że jakość BUS-ów jest słaba i kierowałam z tą sprawą rodziców do pana wójta – kontynuuje pani Beata. Kilka lat temu wójt zaczął się upierać, że Beata Dzierżak nie ma kwalifikacji by być dyrektorem. Mimo oficjalnych pism od ministerstwa edukacji i kuratorium oświaty, obstawał przy swoim, co wiązało się z odwoływaniem jej ze stanowiska. Zaczął ją też nękać: wypłacał jej niższą pensję niż należna dyrektorowi. Wysyłał absurdalne pisma, na które wciąż musiała odpowiadać. Wreszcie wójt zwolnił panią Beatę. Jednak, gdy rozpisał kolejny konkurs na dyrektora, kobieta stanęła do niego i wygrała. Szykany się nasiliły. Wójt powiadamiał policję o jej rzekomych kradzieżach. Pojawiały się również anonimowe zgłoszenia, że dyrektorka jest pod wpływem alkoholu. Wójt odmówił nam rozmowy. W tej sytuacji poprosiliśmy go o wypowiedź na piśmie. Odpowiedź nadeszła po kilku dniach i niczego nie tłumaczyła. Wójt napisał, że całej sytuacji nie nazwałby konfliktem, a jedynie dążeniem do wyjaśnienia kwalifikacji pani Dzierżak. Dodał, że uzyskał opinię, że dyrektorka otrzymała stopień awansu zawodowego niezgodnie z prawem. Jak się okazuje opinię sporządził prawnik zatrudniony… w gminie. Kwalifikacje dyrektorki potwierdziły już tymczasem - prócz kuratorium i ministerstwa - sąd pracy i powiadomiona przez niego prokuratura. - Wójt gminy Jastków uporczywie naruszał prawa pracownicze dyrektorki szkoły. Ponadto znęcał się psychicznie nad panią dyrektor, która pozostawała z nim w stosunku zależności. Przekraczał swoje uprawnienia i nie dopełniał obowiązków związanych z procedurą wyłaniania dyrektora szkoły, kwestionował istnienie uprawnień do tytułu nauczyciela mianowanego, poddawał szczególnemu nadzorowi tę jednostkę, pomawiał panią dyrektor o zachowanie, które mogło ją narazić na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia funkcji dyrektora szkoły, czym działał na szkodę interesu prywatnego pokrzywdzonej – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Wójt, wiedząc o toczącym się przeciwko niemu w prokuraturze postępowaniu, do tej samej prokuratury zwrócił się z prośbą o zbadanie kwalifikacji dyrektorki, mimo że te są już potwierdzone. - Wójt, w całkowicie dla nas irracjonalny sposób, uparł się i nie chce zrezygnować ze swojego stanowiska. W tej szkole dużo się dzieje. Oprócz sukcesów naukowych, systematycznie pani dyrektor pozyskiwała również fundusze poprzez granty europejskie – wyjaśnia Zbigniew Wróblewski, członek Rady Rodziców przy Szkole Podstawowej w Płouszowicach. Wkrótce akt oskarżenia trafi do sądu. Za zarzucane czyny wójtowi grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

podziel się:

Pozostałe wiadomości