– Byłem zmęczony i dlatego zjechałem z trasy na niestrzeżony parking – opowiada pan Waldemar. – Postanowiłem się zdrzemnąć. Nagle obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Jakiś mężczyzna wulgarnym językiem powiedział, żebym znikał, bo on tu prowadzi kursy nauki jazdy. Groził, że poprzebija mi opony. Henryk C. nie poprzestał na próbach uszkodzenia samochodu. Zaatakował pana Waldemara. Uderzył go ostrym narzędziem w twarz. Mężczyzna stracił oko. Sprawa pobicia trafiła do prokuratury. Zlecono badania psychiatryczne. Lekarze stwierdzili, że napastnik cierpi na chorobę psychiczną oraz stwarza poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego. Henrykowi C. odebrano uprawnienia instruktorskie. – Po wypadku nakazano umieszczenie podejrzanego w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym – mówi Małgorzata Stanny z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Zanim to nastąpiło, instruktor przyniósł do starostwa zaświadczenie, że jednak jest zdrowy. Dzięki temu odzyskał uprawnienia, które mu wcześniej zabrano. Postępowanie prokuratury wykazało, że instruktor wyłudził zaświadczenie okłamując lekarza, że jest zdrowy psychicznie. Starosta, który nadzoruje pracę instruktorów nie tylko nie zweryfikował zaświadczenia, ale nie interesował się też dalszymi losami Henryka C. Lista zarzutów ciążących na instruktorze jest coraz dłuższa. W połowie roku policja zabrała mu legitymację instruktora, gdy okazało się, że Henryk C. sfałszował wpis i dzięki temu przedłużył sobie ważność legitymacji na następny rok. Cóż z tego, skoro Henryk C., jak gdyby nigdy nic, nadal uczy jazdy kolejnych kursantów.