29-letnia oszustka żerowała na dzieciach chorych na raka

TVN UWAGA! 298188
Podawała się za modelkę, psychologa, muzykologa, doktorantkę kryminalistyki, a nawet lekarza. Wszystko po to, by wyłudzić pieniądze. Ofiarami Pauliny Sz. padły m.in. rodziny, które zbierały pieniądze dla dzieci chorych na raka. Mimo wyroku oraz kolejnych zarzutów stawianych przez prokuraturę 29-latka jest na wolności.

Paulina Sz. działała na aukcjach internetowych. Kupowała przedmioty i wysyłała sprzedającym sfałszowane skany przelewów bankowych.

Ofiarami 29-latki stali się między innymi rodzice Kasi, która ma zagrażający życiu niedorozwój tętnic płucnych, bohaterki jednego z reportaży „Uwagi”.

- To bardzo przebiegła i sprytna osoba, bo działała na emocjach rodziców, którzy mają chore dzieci – mówi Izabela Milińska z „Fundacji Kocia Mama”, która także padła ofiarą 29-latki.

Podawała się za lekarza

Sz. oszukała też zmagającą się z nowotworem panią Urszulę. Kiedy jej przyjaciółki dowiedziały się o chorobie, postanowiły zorganizować pomoc. Na apel w internecie, natychmiast zareagowała Paulina Sz.

- Na samym początku powiedziała nam, że leczenie przeciwbólowe, które stosuje Ula nie działa. Stwierdziła, że trzeba zmienić leki, że morfina, którą podają jej w szpitalu otumania i trzeba kupić jej lepszą wersję. Potrzebna też będzie witamina dla pacjentów onkologicznych. Przesłała nam linki. Zapłacić trzeba było 615 zł. Przesłałyśmy jej te pieniądze – przyznaje Mirosława Smulska, przyjaciółka pani Urszuli.

Kobiety nie konsultowały swoich zakupów z lekarzem.

- Paulina utrzymywała nas w przeświadczeniu, że sama jest lekarzem, przedstawiała się, jako patomorfolog, ale bardzo szybko doszłyśmy do tego, że nas oszukuje – mówi Barbara Sarnowska, przyjaciółka Urszuli.

Sz. przygotowała też scenariusz na sytuacje, kiedy zostanie zdemaskowana.

- Paulina na początku znajomości uprzedziła nas o tym, że ktoś jej ukradł tożsamość. Skradziono jej dowód osobisty i że jeżeli gdziekolwiek przeczytamy, że jest złodziejką, bądź oszustką, to jest to nieprawda. Mamy tylko jej link podesłać do takiej informacji, że ona ma sprawę zgłoszoną na policji, że ktoś się pod nią podszywa – mówi Sarnowska.

Różne tożsamości

Paulina Sz. w internecie ma kilka profili, tworzy różne tożsamości. Na każdym podaje się za kogoś innego; za modelkę, muzykologa, doktorantkę kryminalistyki, a nawet patomorfologa. W rzeczywistości z wykształcenia jest pedagogiem. Mieszka z mężem, rocznym dzieckiem oraz teściami.

Próbowaliśmy skontaktować się z Pauliną Sz. Udało nam się porozmawiać z jej teściową.

- Nie czuję się upoważniona. Dla mnie to wszystko jest wyssane z palca. Ktoś skradł dane syna i synowej, moim zdaniem to jest nie w porządku – stwierdziła.

Sz. miała podawać się też za psychologa.

- Ludzie chodzili do niej na spotkania psychologiczne z dziećmi. Ona podrabia dokumenty. Jest przebiegła – podkreśla Dorota Wróblewska z „Fundacji Kocia Mama”.

Sprawy oszustw Pauliny Sz. toczą się w łódzkich sądach.

- Zarzuty sformułowane w akcie oskarżenia dotyczą oszustwa, bądź usiłowania oszustwa. Wiemy, że ciąży na niej wyrok z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Kobieta nie przyznała się do popełnienia zarzuconych przestępstw. Odmówiła złożenia wyjaśnień – mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

W końcu udało nam się spotkać z Pauliną Sz.

- To, jeżeli pani w ogóle chce zacząć ze mną rozmawiać, to proszę zacząć od tego, że zostały wyłudzone moje dane osobowe. Sprawa trwa – powiedziała reporterce.

Wyrok

Sz. wciąż próbuje oszukiwać. W ostatnim czasie, zatrudniła się w salonie optycznym, próbowała wyłudzić pieniądze od koleżanek z pracy.

- Poznałam ją przez swoją przyjaciółkę Agnieszkę. Powiedziała, że koleżanka z pracy jej załatwia wakacje w Izraelu. Paulina miała tam mieć ciocię. Hotel miał być za darmo, trzeba było tylko zapłacić za bilety i wyżywienie. Liczyła, że w granicach 1000 zł się zamkniemy. Dla mnie coś było nie tak z tą osobą. Chciałam zobaczyć bilety. Mówiła: „Nie, nie. To jest wycieczka i będziemy mieli nie bilety, tylko karty magnetyczne”. Poprosiłam, więc o zdjęcie tych kart. Wysłała. Nie uwierzyłyśmy z przyjaciółką, więc zaczęłyśmy szukać. Jak się wpisze w wyszukiwarkę „puste karty”, można znaleźć czystą kartę, dokładnie taką samą – mówi Agnieszka Wnuk.

W czerwcu tego roku, Sąd Rejonowy w Sulechowie skazał Paulinę Sz. na osiem miesięcy pozbawienia wolności. Sprawa dotyczyła dwóch osób oszukanych w transakcjach internetowych.

Dlaczego Sz. jest na wolności?

- Złożyła wniosek o odbywanie kary poza zakładem karnym w systemie dozoru elektronicznego. Na ten moment skazana nie będzie doprowadzona do zakładu, do czasu aż Sąd Okręgowy w Łodzi rozstrzygnie ten wniosek – mówi Piotr Lybryczyński z Sądu Rejonowego w Sulechowie i dodaje: Sąd podejmując decyzję nie będzie pozwalał na to żeby popełniała [ona – red.] kolejne oszustwa, więc te okoliczności, że zapadł kolejny wyrok, że wpłynął kolejny akt oskarżenia, na pewno będą brane pod uwagę.

Paulina Sz., czekając na decyzję sądu o dozorze elektronicznym, nadal próbuje oszukiwać ludzi i wyłudzać pieniądze, tym razem od rodziców chorej na raka Michaliny.

- Obiecuje różnego rodzaju rzeczy, przysyła różne informacje. Najgorsze jest to, że dziecko jest nieleczone, nie miało naświetlań, chemioterapii – wskazuje Dorota Wróblewska.

- Jak na młodą osobę to ma naprawdę bardzo bogaty dorobek przestępczy. Zaatakowała osoby o większej wrażliwości, zaskoczyło nas, że ktoś może być tak bezwzględny – dodaje Izabela Milińska.

Sąd rozpatrzy wniosek Pauliny Sz. 26 września.

podziel się:

Pozostałe wiadomości