Pod koniec września 2016 r. sąd pierwszej instancji uznał Artura W. za winnego zabójstwa nastolatki i zakwalifikował ten czyn jako zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Dodatkowo wymierzył 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz rodziców Wiktorii. Apelacje od wyroku złożyły obie strony. Prokuratura wnosiła o zaostrzenie kary do 25 lat więzienia, z kolei obrońcy oskarżonego domagali się zmiany kwalifikacji czynu na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał wyrok 14 lat więzienia za rażąco niski. Artur W., zdaniem sądu, jest wysoce zdemoralizowany. Wrzucając nieprzytomną Wiktorię do kanału ściekowego zabójca wiedział, że konsekwencją będzie śmierć dziewczyny i godził się na to. Zdaniem biegłych szansa na resocjalizację mężczyzny jest nikła, co również wzięto pod uwagę podczas apelacji.
Wiktoria zaginęła 7 marca 2015 roku po tym, jak o osiemnastej rozstała się ze swoimi koleżankami. Do domu już nie wróciła. Prokuratura ustaliła, że niespełna 17- letni wówczas Artur W. świadomie napadł na nastolatkę chcąc ukraść jej telefon wart około 400 złotych. W wyniku szarpaniny dziewczyna uderzyła głową o betonowy chodnik i straciła przytomność. Żyjącą, ale nieprzytomną Wiktorię, Artur W. zaciągnął w okolice kolektora ściekowego i tam wrzucił. Dziewczyna utopiła się. Artur W. nie przyznał się do zamiaru zabójstwa Wiktorii. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.