17- letnia Anna G. poznała starszego o dziewięć lat Pawła we wrześniu zeszłego roku. Choć mężczyzna był żonaty i miał dwoje dzieci to związał się z nastolatką, która wkrótce zaszła z nim w ciążę. Anna nadal mieszkała ze swoimi rodzicami w niewielkiej podkarpackiej wsi, a Paweł czasem u nich pomieszkiwał.
- Wydawało się, że to jest wspaniały związek. Nie podejrzewałam nawet córki o taką wylewność. To była ogromna zmiana, bo wcześniej się buntowała i uciekała nam z domu – mówi matka Anny G.
Dzięki Pawłowi Anna się wyciszyła, przestała sprawiać problemy wychowawcze i wydawało się, że ma lepszy kontakt z rodziną. Dlatego rodzice dziewczyny akceptowali jej związek z żonatym i sporo starszym mężczyzną.
- Paweł naprawdę dawał się lubić. Mówił nam, że pierwszy związek był bardzo nieudany, ale ureguluje wszystkie swoje sprawy i będzie chciał być z naszą córką. Ta jego szczerość bardzo nas ujęła – kontynuuje matka Anny G.
Związek Anny, który dla jej rodziców wydawał się idealny, zupełnie inaczej postrzegali znajomi nastolatki.
- Z tego, co mi powiedziała, to podobno Paweł jej powiedział, że nie może mieć znajomych. A jej rodzice podobno cały czas stawali po jego stronie. Ania potrzebowała pomocy, ale tego nikt nie widział. Już na podstawie samych jej postów z Facebook’a można się było domyślić, że ona potrzebuje pomocy. Ale nikt jej tej pomocy nie dał – wyjawia koleżanka Anny G.
Przejrzeliśmy profil Anny na portalu społecznościowym, który rzeczywiście był prowadzony jak pamiętnik. Pokazuje on jak wyglądały jej relacje z Pawłem. Kiedy między nimi dochodziło do kłótni a nawet to, że w ich związku była przemoc.
- Ona ostatnimi czasy zaczęła nagrywać Pawla w trakcie ich rozmów. My traktowaliśmy go jak syna, a okazuje się, że on po prostu ją bił. On był zupełnie inny dla nas, a inny dla naszej córki. To jest niepojęte – mówi ojciec Anny G.
Kilka tygodni temu 17-letnia Anna postanowiła odejść od Pawła. Mężczyzna nie chciał się z tym pogodzić. Ostatni raz widzieli się 24 maja u wspólnych znajomych. Paweł przyszedł na to spotkanie z nożem.
- Miał on wyjąć nóż w trakcie kłótni i grozić, że odbierze sobie życie. Sobie albo jej, albo jej i sobie. Prawdopodobnie ten nóż upadł na ziemię, nóż potem miała podnieść podejrzana i pchnęła go raz nożem w okolice klatki piersiowej. Do tego stopnia nieszczęśliwie, że trafiła w tętnicę płucną, co spowodowało rozległy wylew i prawie natychmiastowy zgon – mówi Marta Pętkowska, Prokuratura Okręgowa w Przemyślu.
Jak wykazało prokuratorskie śledztwo przyczyną kłótni między Anną G. a jej partnerem było to, że mężczyzna miał wątpliwości czy jest biologicznym ojcem nienarodzonego jeszcze dziecka. W chwili zabójstwa oboje byli pijani. Nastolatka, która jest w piątym miesiącu ciąży miała ponad 1 promil alkoholu we krwi.
17-latka przyznała się do zabójstwa swojego chłopaka. Grozi jej za to kara do 25 lat pozbawienia wolności. Została już tymczasowo aresztowana. W 7 miesiącu ciąży zostanie umieszczona w specjalnym areszcie przeznaczonym dla kobiet przed porodem.