Skatowali go koledzy. Kuba otarł się o śmierć

TVN UWAGA! 4234104
TVN UWAGA! 216182
Podstępnie zwabili go do szkolnej toalety, a potem brutalnie pobili. 14-letni gimnazjalista trafił do szpitala, gdzie kilka dni walczył o życie. - Tego, co się stało nie da się zapomnieć - mówi kolega Kuby.

- Chłopiec trafił do nas prosto z bloku operacyjnego. W stanie zagrożenia życia - mówi nam anestezjolog z wojewódzkiego szpitala w Koninie, Marcin Ziajka. Kuba przeszedł operację neurochirurgiczną. - Doznał urazu głowy, w wyniku którego doszło do krwawienia dna mózgowego. Objawy sugerowały nawet klinowanie się mózgu, co spowodowałoby u niego nieodwracalne zmiany - mówi Ziajka. A na pytanie, co by się stało, gdyby czternastolatek trafił do szpitala później, odpowiada wprost: - Prawdopodobnie by umarł.

Zemsta?

Według policji brutalne skatowanie Kuby przez starszych uczniów, to miała być zemsta za jego zachowanie podczas meczu piłki nożnej. Kuba miał sfaulować piłkarkę Medyka Konin. - To zdarzenie miło być zaczątkiem konfliktu, a samo pobicie - karą za takie niesportowe zachowanie na boisku - mówi Marcin Jankowski z komendy miejskiej policji w Koninie.

Chłopak został pobity w szkolnej toalecie w przerwie między lekcjami. - Nie miał jakiś widocznych obrażeń i poszedł potem na lekcje. Ale zaczął czuć się bardzo źle, więc poszedł do pedagoga szkolnego - relacjonuje policjant. To pedagog wezwał na miejsce policję. Sprawcy pobicia zostali natychmiast zatrzymani. - I przyznali się - mówi Jankowski.

Wszyscy uczestnicy bójki to młodzi sportowcy, uczniowie szkoły mistrzostwa sportowego w Koninie. Ich wychowawcy nie chcieli rozmawiać o tym, co się wydarzyło. Od wiceprezesa Górnika Konin - klubu, w którym trenują - usłyszeliśmy, że zostali zawieszeni. Nie mogą ani trenować, ani tym bardziej brać udziału w meczach. - Takiego zachowania nic nie może usprawiedliwiać! - mówi twardo Leszek Kułakowski.

"Nikomu nic nie mówił"

Turniej piłkarski, który miał być powodem późniejszej bójki, zorganizowali sami uczniowie. Pomysłodawcą rozgrywek był pobity Kuba i jego kolega z klasy. W zawodach rywalizowały między sobą drużyny chłopców i dziewcząt. - Kiedy graliśmy mecz przeciwko Medyczkom wcale nie było dużo fauli! Kuba, owszem, zrobił kilka „wślizgów, ale to nie były poważne faule! - przekonuje kolega Jakuba, który widział go tuż po tym, jak został pobity. - Było blisko, żeby się popłakał, ale siedział cicho, nikomu nic nie mówił - wspomina.

W sądzie rejonowym w Koninie usłyszeliśmy, że sąd posiada informacje jedynie o "dwukrotnym uderzeniu Kuby pięścią w twarz". - I to wszystko. Póki co nie ma informacji o przytrzymywaniu, uderzaniu głową, ani zewnętrznych obrażeniach typu otwartego - mówi wiceprezes sądu, Daniel Adamczyk. - Bezpośrednio po tym czynie nie wyglądało to tak, żeby można było przewidywać, że to zdarzenie będzie miało tak ciężkie następstwa - dodaje sędzia.

- Oprócz tego, że dostał pięściami, to dostał też o te kafelki - mówi jednak kolega Kuby.

"Sprawa jest w toku"

Po bójce w gimnazjum przeprowadzono kontrolę. Kuratorium oświaty, a także władze miasta, mają zastrzeżenia, co do zachowania dyrektorki szkoły. Wiceprezydent Konina, który sam był kiedyś dyrektorem szkoły, zadał dyrektorce zasadnicze pytanie o to, czy do chłopca wezwano pogotowie. - Usłyszałem, że nie - relacjonuje Sławomir Lorek, nauczyciel z 23 – letnim stażem pracy. – Uważam, że należało to zrobić – podkreśla wiceprezydent. - Zdajemy sobie sprawę, jak niewiele brakowało, by to pobicie mogło mieć skutek śmiertelny. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę! - podkreśla Lorek.

Tymczasem dyrektorka Gimnazjum nr 6 w Koninie, Ludmiła Woźniak, powtarza tylko: - Sprawa jest w toku. Proszę pytać o szczegóły policję lub sąd.

15-letni Jakub, który przyznał się do pobicia, od kilku miesięcy był pod opieką kuratora za pobicie innego ucznia. Teraz sąd rodzinny umieścił go na trzy miesiące w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Pozostali uczestnicy bójki mają dozór kuratorski. - Trudno byłoby zapomnieć o tym, co spotkało Kubę – mówi nam jego kolega.

podziel się:

Pozostałe wiadomości