Zamiast poprawy warunków mają wilgoć i grzyba

TVN UWAGA! 279797
Dzięki funduszom unijnym na likwidację pieców węglowych, kamienica w centrum Wrocławia doczekała się pierwszego w swojej historii remontu. Ponad sto rodzin, zamiast obiecanej poprawy warunków życia otrzymało wilgoć i grzyba, który zniszczył ich mieszkania. Kto za to odpowiada?

16 milionów na remont

Wrocławska kamienica komunalna z początku XX wieku, dotychczas nigdy nie była modernizowana. Nie było w niej ogrzewania ani cieplej wody.

- Ponieważ kamienica jest ponad stuletnia, została wybudowana w innej epoce, chodzi nam o przystosowanie jej do współczesnych wymogów – mówi Urszula Hamkało, rzecznik prasowy Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.

Firma, która wygrała przetarg, do końca listopada miała wymienić okna, ocieplić mieszkania i podłączyć instalację z ciepłą wodą. Centralne ogrzewanie miało być gotowe od końca września. Mieszkańcy nie mają go do dziś.

- Kamienica będzie w lepszym stanie, mieszkania będą łatwiejsze do zamieszkania, cieplejsze, a ogrzewanie będzie z sieci – przekonuje Hamkało.

Piece zostały rozebrane na początku remontu, a kaloryfery jeszcze nie są podłączone.

- Teraz mamy ok. 15 stopni w mieszkaniu cały czas. Nie wiemy, co będzie zimą. Nikt nas nie informuje, kiedy, co będzie zrobione – mówi pan Dominik Góra, mieszkaniec kamienicy.

Jak więc lokatorzy mają ogrzewać mieszkania? Według pani rzecznik, prace są prowadzone zgodne z harmonogramem, a grzyb powstał, bo lokatorzy wieszają pranie i nie otwierają okien.

- Remont nie doprowadził do zagrzybienia tego mieszkania, jestem tego pewna. Miałam w tej sprawie rozmowę z inspektorami nadzoru, którzy potwierdzają, że prace remontowe nie mogły doprowadzić do takiej sytuacji – przekonuje Urszula Hamkało i dodaje: Mamy duże doświadczenie w remontowaniu kamienic z mieszkańcami. Twierdzę, że do zakończenia prac wszystko będzie w porządku i mieszkańcy tej kamienicy będą żyli w godnych warunkach.

Winni mieszkańcy?

Pan Dominik, mieszkaniec jednego z remontowanych mieszkań jest budowlańcem. Widząc jak wygląda remont zdecydował się wywieźć córeczkę do dziadków. Obawiał się o jej zdrowie. Jego mieszkanie jest zagrzybione. Prawdopodobnie z powodu braku wentylacji, której nie wykonano w odpowiednim czasie.

- Mam wielki żal do administracji, bo wentylację zaczęto remontować od góry, nawet w mieszkaniach, które są pustostanami. Planowanie prac w naszej kamienicy jest bezsensowne. Budynek najpierw powinien być osuszony, a potem ocieplony, a nie odwrotnie – mówi.

Taka sytuacja jest w mieszkaniu pana Dominika jest wielu innych lokalach. W niektórych żyją rodziny z małymi dziećmi. Wszyscy potwierdzają, że grzyb rozrósł się gwałtownie po ociepleniu ścian. Wcześniej zagrzybione były tylko niektóre miejsca.

- Wszystko w kilka tygodni zostało zagrzybione. Stało się to zaraz po ociepleniu klatki schodowej. Mieszkamy jak w termosie. Wilgoć nie ma jak odparowywać – dodaje pan Dominik.

Pan Dominik oraz pięciu innych lokatorów, którzy protestując przeciw takiemu remontowi , nie wpuścili instalatorów do mieszkań. Tym samym nie zezwolili na instalację nowych kaloryferów.

Zdaniem pani rzecznik, to właśnie mieszkańcy, którzy nie wpuszczają ekip i utrudniają rozruch instalacji centralnego ogrzewania są winni pojawienia się w ich mieszkaniach wilgoci.

- Mamy duże problemy z komunikacją z niektórymi mieszkańcami. Mówiąc wprost – nie możemy dostać się do niektórych mieszkań. Spowodowało to, że terminy się przesunęły. Nie da się wyremontować pionu bez wejścia do wszystkich mieszkań w tym pionie się znajdujących – twierdzi Urszula Hamkało.

Remont trwa. Kamienice zostały dziś podłączone do sieci ciepłowniczej. Lokatorzy doczekali się też instalatorów, którzy zajmą się ich kaloryferami.

Mieszkanie pana Dominika po naszej interwencji odwiedzi komisja, która rozstrzygnie czy zagrzybienie pojawiło się w wyniku remontu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości