Proces Tymochowicza. Rodzice: „Piotr nie jest idiotą i zboczeńcem!”

TVN UWAGA! 267887
- Piotr nie jest idiotą i zboczeńcem. Jesteśmy przekonani, że to wszystko było wyreżyserowane – powiedzieli nam rodzice Piotra Tymochowicza, byłego już celebryty i nauczyciela polskich polityków do spraw kreowania ich wizerunku. Kilka dni temu rozpoczął się proces, w którym Tymochowicz jest oskarżony o rozpowszechnianie i posiadanie pedofilskich zdjęć i filmów.

Matka Tymochowicza: "Panuje moda na niszczenie"

Przez lata uznawano Piotra Tymochowicza za wyjątkowo skutecznego specjalistę od kreowania wizerunku. Jego uczniami byli politycy Andrzej Lepper i Leszek Miller, z porad korzystali m.in. Janusz Palikot, Marian Krzaklewski czy Michał Kamiński. Jesienią zeszłego roku, policja zatrzymała Piotra Tymochowicza pod zarzutem posiadania w komputerze oraz na kilkunastu pendrive’ach tysięcy pedofilskich zdjęć i filmów. Nauczyciel polityków trafił do aresztu.

- Piotr nie jest idiotą i zboczeńcem. Całe jego życie było na widoku. Panuje moda na niszczenie niewygodnych ludzi takimi tematami – uważa Danuta Tymochowicz, matka Piotra.

Mówi, że pierwszy raz spotkała się z synem pod dwóch miesiącach od zatrzymania.

- Powiedział, że czuje się niewinny i żeby powiedzieć ludziom, że został w coś wmanewrowany – dodaje Stefan Tymochowicz, ojciec.

"Mogli wejść do jego gabinetu"

Rodzice Piotra Tymochowicza, którzy do tej pory milczeli w sprawie oskarżenia syna, są przekonani, że dowody przeciw niemu sfabrykowano, a cała sprawa to efekt politycznej zemsty. By ratować jego dobre imię, chcą ujawnić swoją wersję zdarzeń.

- Znaleziono kilka pendrive’ów. Piotr był przekonany, że to są jego materiały do szkoleń. Policja zabrała to, bez żadnych zabezpieczeń. Okazało się, że na tych pendrive’ach, ktoś kiedyś dawał nagrania. Podano, że jest tam ileś tysięcy plików. To jest śmieszne, że ktoś mógł to zrobić – tłumaczy Stefan Tymochowicz.

Matka zwraca natomiast uwagę na fakt, że Piotr Tymochowicz prowadził dom otwarty.

- Kiedykolwiek do niego przyjeżdżaliśmy, tam byli ludzie. Kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Ci, których szkolił, mogli wejść do jego gabinetu i usiąść przy jego komputerze - przekonuje.

Wersja Tymochowicza wykluczona przez prokuraturę

Zatrzymanie Piotra Tymochowicza nie było pierwszym epizodem w jego życiu dotyczącym rzekomego posiadania dziecięcej pornografii. 11 lat temu niemiecka policja podczas akcji przeciw internetowym pedofilom stwierdziła, że na komputer Piotra Tymochowicza ściągano zakazane pliki. Policjanci przeszukali wtedy jego mieszkanie, jednak nie znaleźli pedofilskich materiałów. Przed trzema laty dostali z niemieckiej policji w sprawie Tymochowicza kolejny sygnał. Ponownie weszli do jego mieszkania, a zarekwirowany komputer i kilka pen drive’ów oddali informatykom. Kiedy eksperci po kilku miesiącach analiz znaleźli w pamięci urządzeń ślady pedofilskich zdjęć i filmów, został zatrzymany.

- Jeśli chodzi o analizy, które przeprowadzili biegli, stwierdzili oni, iż były to pliki usunięte z pendrive’ów. W ich miejsce nie były wgrane inne pliki. To pozwoliło ustalić biegłym, że w takim czasie, w określonym dniu, w określonej godzinie, pliki te były rejestrowane. Początkowo Piotr T. składał wyjaśnienia, z których wynikało, iż te pendrive’y nie należą do niego. Z czasem modyfikował swoje wyjaśnienia mówiąc, że część jest jego własnością, pozostałe zostały mu podarowane przez osoby trzecie. Jednocześnie w swych wyjaśnieniach wskazywał, że prowadzi on dom otwarty, zarówno w Polsce jak i w czasie, kiedy przebywał za granicą, i z pendrive’ów mogły korzystać osoby trzecie. Po zweryfikowaniu linii obrony przez prokuraturę, teza ta została wykluczona – mówi Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Młoda Kambodżanka

Piotr Tymochowicz kilka lat temu wycofał się z doradzania politykom i wyjechał do Kambodży. Tam zamierzał zająć się biznesem. Choć zawsze pokazywał się w towarzystwie kobiet, plotkarskie portale zainteresował niezwykle młody wygląd jego nowej partnerki.

Tymochowicz zapewniał, że dziewczyna jest pełnoletnia, a wątpiącym w ten fakt dziennikarzom zarzucił „psychozę pedofilii”. - On miał różne kobiety, w różnym wieku. Kambodżanka ma 22 lata. Prokuratorowi kilkakrotnie dawałam ksero jej dowodu – mówi Danuta Tymochowicz i dodaje - To jest moda na zniszczenie kogoś, żeby użyć takie oskarżenie.

Ostatnie dziewięć miesięcy Piotr Tymochowicz spędził w areszcie. Pani Danuta wielokrotnie miała nadzieję, że jej syn wróci do domu, ale kolejni sędziowie twierdzili, że dowody uprawdopodabniają popełnienie przestępstwa, a Tymochowicz na wolności mógłby mataczyć i wpływać na świadków.

- Jesteśmy przekonani, że to (zatrzymanie – przyp. aut.) było spowodowane listem Piotra do prezydenta. On krytykował, uważał, że w Polsce można mówić prawdę. Wiadomo było, że Piotr jest skuteczny w swoich działaniach. Bali się, że w obozie przeciwnym wykreuje człowieka, który zagrozi prezydentowi – twierdzi matka Tymochowicza.

Prokuratura odpiera jednak te zarzuty.

- Nic nie wskazuje na to, żeby to była prowokacja. Na tych nośnikach były zamieszczone nie tylko treści pornograficzne z udziałem osób małoletnich, ale także treści pornograficzne z udziałem Piotra T. Nie mówię, że z osobą małoletnią, ale z zapisu tego nagrania wynika, że Piotr T. był osobą rejestrującą. W tym samym czasie były wgrywane pliki, które identyfikowały Piotra T. Były to wizy, bilety lotnicze, zdjęcia ze znanym politykiem. Pliki były umieszczane w tych samych dniach i godzinach, w których były umieszczane pliki pornograficzne z udziałem osób małoletnich – mówi rzecznik prokuratury i pyta - Czy ktoś mógł podrzucić kilka tysięcy plików, w okresie od 2006 do 2017 roku?

Kilka dni temu rozpoczął się proces Tymochowicza, ale dziennikarze nie usłyszeli jego wersji zdarzeń. Na wniosek obrońców sąd utajnił tę część procesu.

- Mam duże wątpliwości co do sprawiedliwości sędziów – przyznają rodzice Piotra Tymochowicza.

Są przekonani o niewinności swojego syna. Prokuraturę powiadomili, że pedofilskie filmy i zdjęcia mógł podrzucić na komputer jeden z jego byłych pracowników. Podkreślają też, że przeprowadzone w śledztwie badania seksuologiczne nie dały obciążających ich syna dowodów.

- To jest związane z nienawiścią i zemstą w stosunku do niego kogoś z góry - dodają.

Dziś sąd zdecydował, że Piotr Tymochowicz nie wyjedzie wcześniej z aresztu, o co wnioskowali jego obrońcy. Sąd uważa, że to mogłoby mieć wpływ na toczące się przeciwko niemu postępowanie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości