Nazywali mieszkańców „wkładka mięsną”. Czy Piotr Ś. odpowie za krzywdy?

TVN UWAGA! 262006
Głośna sprawa mieszkańców kamienicy przy ul. Stolarskiej w Poznaniu nazywanych pogardliwie „wkładką mięsną” znalazła swój finał. Czy jej główny bohater - Piotr Ś. odpowie za krzywdę, którą wyrządził?

Sąd uznał Piotra Ś. za winnego uporczywego nękania lokatorów budynku przy ul. Stolarskiej 2. Wymierzył mu karę dwóch lat pozbawienia wolności.

- [Działał – red.] pod pozorem przeprowadzenia remontu kamienicy poprzez odłączenie prądu, wody, gazu, przewiercanie stropów, celowe zalewanie mieszkań wodą oraz cieczami o nieustalonym składzie chemicznym, wywieszanie wstęg pogrzebowych, rozrzucanie robactwa, podrzucanie padliny, obrzucanie inwektywami, rzucenie petardy, włamanie do pomieszczeń gospodarczych, podpalanie, budowanie atrap grobów. Uporczywie nękał lokatorów tego budynku – ogłosiła Magdalena Adamiec, sędzia Sądu Rejonowego Poznań-Grunwald.

„Zmienili życie lokatorów w piekło”

Na wyrok mieszkańcy kamienicy ul. Stolarskiej czekali sześć lat. Ich dramat rozpoczął się, gdy budynek komunalny w centrum miasta przejęli prywatni właściciele, a administracją zajęła się firma Fabryka Mieszkań i Ziemi specjalizująca się w opróżnianiu kamienic z niechcianych przez właścicieli lokatorów.

Fabryka Mieszkań i Ziemi to przede wszystkim 44-letni dziś Piotr Ś. Zanim trafił na ul. Stolarską, na zlecenie ich właścicieli usuwał mieszkańców z wielu innych poznańskich kamienic. Znany z bezwzględnych działań i pogardy wobec lokatorów nazywanych przez niego i jego ludzi bydłem, hołotą i patologią.

- Sława Piotra Ś. kroczyła przed nim. Można powiedzieć, że oskarżeni zmienili życie lokatorów w piekło. Wielu lokatorów słysząc, że Fabryka Mieszkań i Ziemi będzie zajmowała się administracją nieruchomości podejmowała błyskawicznie decyzje o opuszczaniu domów. Po to, żeby zaoszczędzić sobie cierpień i nieprzyjemności – mówiła sędzia Magdalena Adamiec.

- Nie chodzi, żeby oczyścić. To chodzi o modernizację – twierdzi Piotr Ś w rozmowie z reporterem Uwagi! I dodaje, że takich budynków było około 30.

Zapewnia też, że niema nic wspólnego, ani zalewaniem mieszkań, ani z robakami.

- W mojej kwestii wypowie się sąd. Jestem pewien, że mnie uniewinnią – stwierdza.

„Musimy się bronić”

Lokatorzy z ul. Stolarskiej byli wyjątkowi, bo jako jedyni podjęli walkę z Piotrem Ś. Walkę o godność. Gdy ludzie Piotra Ś. zniszczyli bramę, lokatorzy zabarykadowali się w pozbawionym wody i prądu budynku.

- Jeżeli on stosował takie metody, to stwierdziliśmy, że musimy się bronić – mówi jeden z lokatorów.

Mieszkańcy kamienicy okupowali budynek przez wiele miesięcy. Choć w końcu wszyscy opuścili Stolarską, osiągnęli efekt - ich los i bezwzględne metody Piotra Ś. poznała cała Polska.

- To dzięki ich postawie mała uliczka, na tyłach szpitala stała się symbolem walki z tak bezprawnymi działaniami. Każda z tych ponad 50 historii, to była wstrząsająca relacja o nadużyciu przewagi ekonomicznej. Dlatego kara wymierzona oskarżonym musiała być surowa. To są kary bezwzględne pozbawienia wolności – mówi sędzia Magdalena Adamiec.

„Rok to nie wyrok”

Skazanego Piotra Ś., na którego sąd nałożył również obowiązek zapłaty lokatorom odszkodowań, nie było na sądowej sali. Co dzisiaj robi szef Fabryki Mieszkań i Ziemi? Czy boi się, że w końcu dosięgnie go sprawiedliwość? Działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów przeprowadzili w tej sprawie własne śledztwo.

- Był przygotowany na to, że będzie siedział. Powiedział mi, że rok to nie wyrok. I się śmiał i czyścił dalej – mówi Jan Mogla z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów.

- W dniu ,w którym zapadł wyrok, zapraszał czytelników w internecie, że mają przyjść zobaczyć jak pięknie wyremontował kamienicę na Garbarach – mówi Anastazja Wieczorek-Molga. I dodaje, że Piotr Ś. właśnie tam pracuje.

- Twierdzi, że jest dozorcą – dodaje Mogla.

„Nic nie zrobiłem”

Piotra Ś. spotkaliśmy przed wspominaną kamienicą.

- Wyrok nie jest prawomocny, poczekamy na prawomocny. Będzie taki to będziemy rozmawiać. Nic nie zrobiłem. To był wyrok polityczny – twierdzi Piotr Ś. I dodaje. – Nikogo nie zamierzam przepraszać.

Rozrzuceni po mieście mieszkańcy Stolarskiej rzadko wracają w okolice dawnego domu.

- Do dzisiaj jestem znerwicowana i to odczuwam. Tej traumy nikt z nas nie zdejmie – mówi Zdzisława Mazurek, dawna lokatorka kamienicy przy Stolarskiej.

- Oni chcieli nie tylko mieszkań. Niszczyli ludzi psychicznie – mówi Marek Mazurek.

- Dostał dwa lata, odsiedzi rok i na 100 procent będzie dalej działał – mówi Jan Mogla.

podziel się:

Pozostałe wiadomości