Miała się opiekować, a oszukała

TVN UWAGA! 138054
Wolontariuszka Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej zaciągnęła wielotysięczne kredyty na swoją podopieczną, którą ścigają teraz banki. PKPS w Sosnowcu nie sprawdził, że oszustka była wcześniej karana. Reporterka UWAGI! udowodniła, że opiekunem w sosnowieckim PKPS-ie może być każdy.

Pani Aleksandra od 40. lat opiekuje się niepełnosprawnym synem, kilka lat temu przeszła udar. Sama nie dawała sobie rady, dlatego potrzebowała opiekunki. Wtedy za pośrednictwem PKPS-u w Sosnowcu trafiła do niej Kazimiera M. Przez rok opiekowała się panią Aleksandrą i jej synem. W tym czasie zdążyła zaciągnąć kilka kredytów na kwotę ponad 12 tys. zł. Kiedy sprawa wyszła na jaw, opiekunka zniknęła, pozostawiając podopieczną z długami. - Tłumaczyła, że miała zamiar je spłacić, ale jej warunki znacznie się pogorszyły i nie mogła tego zrobić – mówi mł. asp. Hanna Michta z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu. Kiedy wolontariuszka PKPS-u przestała spłacać kredyty, pani Aleksandra zaczęła otrzymywać ponaglenia aż z pięciu banków, z których wyłudzono na nią kredyty. W kilkunastu ponagleniach banki zapowiadały egzekucję komorniczą. Pani Aleksandra próbowała sama spłacać kredyty, oszczędzając nawet na jedzeniu, a sprawę zgłosiła na policję. Okazało się, że Kazimiera M. już dwukrotnie miała akt oskarżenia. Czy PKPS w Sosnowcu sprawdził, kim jest Kazimiera M.? Adam Cwynar, jego prezes, mówi, że wolontariuszem może zostać osoba chętna do opieki, mająca pewne doświadczenie, sprawdzoną biografię i stan zdrowia psychicznego. Reporterka UWAGI! wybrała się z ukrytą kamerą do siedziby PKPS-u w Sosnowcu jako kandydatka na wolontariuszkę. - Jak potrzebuję kogoś dać do opieki, bo nikogo nie mam, to dzwonię i jest praca od zaraz – powiedziała pani z PKPS-u. – Zadzwonię i będę prosić o wejście w środowisko nawet w tym samym dniu. Film z tym nagraniem obejrzał prezes PKPS-u w Sosnowcu. Tłumaczył, że faktyczna weryfikacja odbywa się w konkretnym miejscu u konkretnej osoby podopiecznej – kandydatowi na opiekuna towarzyszy wtedy ktoś z PKPS-u i obserwuje, czy ten się do takiej pracy nadaje. Jak się okazuje, podobne sytuacje miały miejsce nie tylko w Sosnowcu. - Nie żądano ode mnie żadnego oświadczenia – czy daję gwarancje opieki, czy nie jestem karana – mówi Krystyna Kurenda, była pracownica PKPS-u w Opolu. – A przecież słyszało się o przypadkach kradzieży u osób starszych i chorych. PKPS działa na zlecenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - Magdalena Olszar z MOPS-u w Sosnowcu na pytanie, czy sprawdza się kompetencje pracowników PKPS-u odpowiedziała: - Takie kompetencje są sprawdzane na etapie przetargu – PKPS wygrywa przetarg i zakładamy, że kompetencje są tam wysokie. Po naszej interwencji prokuratura, która bada sprawę, zażądała od banków dokumentacji kredytowej. Wolontariuszka zobowiązała się w trakcie przesłuchania, że spłaci pożyczki. Z obietnic jednak się nie wywiązuje. Banki nie zawiesiły spłaty kredytów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości