Bursa szkolna demoralizuje

W niewielkim Wągrowcu, gdzie jest kilka szkół średnich i filia Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na uczniów i studentów czeka jedyny w mieście bursa. Choć to wbrew przepisom, dyrektor placówki pozwala mieszkać w niej także osobom niemającym nic wspólnego z edukacją.

W bursie mieszka młodzież w wieku od 16 do 25 lat. Młodzi ludzie nie mogą ani spokojnie mieszkać, ani się uczyć, ponieważ dochodzi tam często do alkoholowych libacji i awantur, które kończą się policyjnymi interwencjami. Choć opiekunowie dzieci i młodzieży wielokrotnie zwracali uwagę na tę nienormalną sytuację - dyrektor ośrodka nic sobie nie robi z ich skarg. Wciąż kwateruje młodzież z osobami, które mają na nią demoralizujący wpływ. Oczywiście najbardziej zagrożeni, a jednocześnie podatni na zły wpływ mieszkających w bursie mężczyzn są najmłodsi uczniowie. Opiekunowie szczególnie niepokoją się o przebywające w niej nastoletnie dziewczyny. Nadzór nad bursą ma starostwo. Ono ustaliło statut placówki i jest odpowiedzialne za poczynania dyrektora. Urzędnikom nie przeszkadza jednak fakt, że obok młodzieży mieszkają dorośli mężczyźni. Co więcej - twierdzą, że w bursie nic złego się nie dzieje.

podziel się:

Pozostałe wiadomości