- Akordeon uważany jest za instrument obciachowy – mówi Marcin Wyrostek. – Ludzie wiedzą, że gram na akordeonie, a mimo to pytają – dobrze, ale z czego żyjesz? Chciałbym, żeby ten instrument trafił do sal koncertowych, żeby docenili go kompozytorzy.Marcin Wyrostek jest akordeonistą z dziada pradziada – grał na akordeonie jego dziadek, grał ojciec, który zadbał o to, by tradycja w rodzinie nie zaginęła i syna uczył grać od dziecka. Marcin był uczniem zdolnym i chętnym do nauki. Teraz sam uczy w katowickiej Akademii Muzycznej. Muzyka jest jego pasją, a o ukochanym instrumencie mówi – moja żona.- Nie jestem zazdrosna o akordeon – mówi Alicja Wyrostek, żona Marcina. – Choć chciałabym, żeby ktoś tak troskliwie sadzał mnie na siedzeniu w aucie i zapinał pasami, tak jak Marcin robi to z akordeonem.Po wygranej w Mam talent życie Marcina nabrało przyspieszenia. Ma mnóstwo zaproszeń na występy w całym kraju. Z rodziną widuje się tylko w przerwach między koncertami.- Życzę mu, by nie rozdrobnił swojej kariery – mówi Bogusław Kaczyński, krytyk muzyczny. – By nie grał wciąż koncercików po trzy, cztery minuty to tu, to tam, ale poważne koncerty w poważnych salach dla poważnej, znającej się na muzyce widowni.Akordeoniście kibicuje też słynna w całym świecie wokaliska jazzowa Urszula Dudziak.- Jestem jego wielką fanką – mówi Urszula Dudziak. – Powiedziałam mu, że to wspaniale, że pojawił się taki ktoś, jak on, kto tak nobilituje ten wspaniały instrument.Święta Marcin spędza z rodziną, ale tuż po nowym roku rozpoczyna serię koncertów w całej Polsce. Będzie go można zobaczyć między innymi w Katowicach, Warszawie i Kielcach. Za wygrane w programie pieniądze zamierza kupić wymarzony, w pełni profesjonalny akordeon. Wtedy rozpocznie pracę nad solową płytą, na której znajdą się między innymi utwory z programu Mam talent.