Proces opiekunki Violetty Villas

TVN UWAGA! 136223
Wkrótce minie rok od śmierci Violetty Villas. W sądzie w Kłodzku rozpoczął się proces w tej sprawie. Oskarżoną jest wieloletnia była opiekunka artystki. Ma zarzuty znęcania się, zastraszania, szantażu oraz nieudzielenia pomocy.

Elżbieta B. jest oskarżona o psychiczne znęcanie się nad Violettą Villas. Opiekunka miała straszyć artystkę służbami bezpieczeństwa i dziennikarzami. Gwiazda była też zamykana w nieogrzewanym domu, szantażowana i izolowana od rodziny. Drugi zarzut dotyczy nieudzielenia Violetcie Villas przed śmiercią pomocy medycznej. - Ja nie będę się przed wami tłumaczyć. Ja się przed sądem będę tłumaczyć - powiedziała do dziennikarzy tuż przed rozprawą Elżbieta B. Mieszkańcy Lewina mówią, że od lat obserwowali zgubny wpływ byłej garderobianej na Violettę Villas. - Ja, mój syn i jeszcze jeden chłopak robiliśmy przy budowie ogrodzenia na posesji Violetty Villas. Na początku pani B. była bardzo dla nas miła. Po jakimś czasie sie to wszystko popsuło. Pani B. Nie lubiła jak ktoś tam za długo pracował bo za dużo widział i za dużo wiedział. Często też jeździliśmy do Czech pod pretekstem kupienia karmy dla kotków, ale w większości brało się alkohol - opowiada Mieczysław Kołodziej, mieszkaniec Lewina Kłodzkiego. Równolegle do sprawy karnej, w kłodzkim sądzie toczy się sprawa spadkowa. Mimo, że dom w Lewinie wydaje się opustoszały, nadal mieszka tu Elżbieta B. Ponieważ jest w posiadaniu testamentu notarialnego, uważa, że majątek należy się właśnie jej. Dlaczego Elżbiecie B. tak bardzo zależy na domu artystki? - Pani Ela powiedziała mi, że Violetka powiedziała jej, że jej ojciec powiedział jej, że w tym domu jest ukryty skarb. I z tą wiadomością pani B. przyleciała do mnie i do mojego kolegi. Kazała nam zejść do piwnicy i zaproponowała, żebyśmy zaczęli kuć ściany - opowiada Mieczysław Kołodziej. Skarbu nie odnaleziono. W pewnym momencie zła sytuacja finansowa zmusiła wręcz Violettę Villas do zamieszkania w przytułku dla bezdomnych. Prowadził go ojciec Bogusław Paleczny, z którym piosenkarka również koncertowała. - Ojciec potwierdzał to o czym mówiły media. Na przykład to, że pani, która miała się opiekować Violettą wcale się nie opiekuje, że tak naprawdę jej bardzo przeszkadza. Z resztą ojciec Bogusław często powtarzał, że może w końcu ta pijawka się od niej odczepi - wspomina Adrianna Porowska, Pensjonat Socjalny Św. Łazarza w Warszawie. Proces karny toczyć się będzie za zamkniętymi drzwiami. Równocześnie w tym samym sądzie rozpatrywana będzie sprawa spadkowa. Póki co majątkiem Violetty Villas dysponuje oskarżona - była opiekunka.

podziel się:

Pozostałe wiadomości