Niepokorny typ

Był prezenterem radiowym, sprzedawał meble biurowe, włoskie słodycze. Jednak zawsze marzył, by zostać gwiazdą estrady. W Kulisach Sławy Jacek Stachursky.

Kilka miesięcy temu Jacek Stachursky został zaproszony do udziału w ostatniej edycji Tańca z gwiazdami. - Chciałem nauczyć się tańczyć – mówi Jacek Stachursky. Jednak podczas pierwszego odcinka Tańca z gwiazdami, Jacek Stachurski nie ukończył walca angielskiego. Jako pierwszy uczestnik w historii programu, wycofał się z rywalizacji. Pokonała go kontuzja stopy. Jacek wycofał się, choć zdobył najwięcej głosów telewidzów. - Myślałem przez cały czas, że to od butów – przyznaje Stachursky. Stachurski śpiewa od 14 roku życia. Zaczynał jako wokalista w zespole rockowym. Sukces i popularność przyniosła mu jednak dopiero muzyka dance. - Początki Stachurskiego, czyli jeszcze Jacka Łaszczoka, to muzyka, która mocno ocierała się o polski dance. Miała dużo wspólnego z dźwiękami klasy disco polo. Namówiono go, żeby opuścił swój zespół rockowy i przystąpił do produkcji disco, by zarabiać pieniądze - wspomina Paweł Pawelec, dziennikarz muzyczny Radio ESKA. W latach 90. Stachursky był królem polskiej prowincji, choć w ogóle nie promowały go media. - Nagrałem dwie piosenki w 1994 r. i pojechałem nad morze. Ściągali mnie, bo zaczął się dym wokół piosenki Już taki jestem. I z muzyka heavymetolowego musiałem się przeobrazić w reprezentanta nowej generacji polskiej muzyki dyskotekowej – opowiada piosenkarz. W dwunastym roku swojej zawodowej muzycznej kariery Jacek Stachurski odniósł największy sukces. W ubiegłym roku podczas festiwalu w Sopocie zdobył nagrodę publiczności. - Zawsze byłem drugi, trzeci. W konkursach zawsze te ogony. Teraz znowu mam szansę. Więc nie mogę wyjść jak wszyscy. To jest zbyt poważne miejsce. Porządny utwór, porządny festiwal. Należy to uhonorować i porządnie się zaprezentować. Bez żadnych fajerwerków. Po prostu wyszedł człowiek, zaśpiewał i wygrał – mówi Stachursky. Dla potrzeb konkursu Jacek Stachursky dokonał rewolucji. Zmienił wizerunek sceniczny. Ryzyko opłaciło się. - On jeszcze zanim wygrał, zanim wystąpił, podjął decyzję, że kompletnie zmieni swój wizerunek estradowy. To nie była rzecz podpowiedziana mu przez organizatorów czy przeze mnie. On się ubrał w bardzo dobry garnitur. Wystąpił na scenie jako solista, bez baletu, bez scenografii. Myślę, że na tym wygrał. Zdecydował się też na zawodową piosenkę. Zawodowy utwór, skomponowany przez zawodowego kompozytora na takie właśnie potrzeby. To było dla mnie ważniejsze niż cała reszta. Może właśnie dlatego wygrał Sopot – mówi Piotr Metz, dyrektor Sopot Festiwal. Kontuzja wyeliminowała Stachurskiego z Tańca z Gwiazdami. Na szczęście ból w stopie nie jest dokuczliwy podczas śpiewania. Jego plany koncertowe i wydawnicze nie są zagrożone. Właśnie przygotowuje materiał na nową płytę. Zdradził nam, że będą to jego wersje znanych przebojów. Zobacz także:Stachursky – niepokorny macho

podziel się:

Pozostałe wiadomości