- Urodziłem się w dzielnicy Bałuty – mówi Grzegorz Stelmaszewski. – Kto jest z Łodzi, ten wie, co to za dzielnica. Po zmroku nie wolno wychodzić. Żeby tu żyć, trzeba znać przejścia między bramami i ludzi.- Miałem problemy z prawem, byłem też w więzieniu wspomina pan Grzegorz. - Pierwszy raz trafiłem tam, jak miałem 17 lat, potem jeszcze parę razy. Za drobne kradzieże przeważnie. Ciężko było z pracą, mieszkanie miałem zadłużone. Pewnego dnia właścicielka kamienicy wykupiła ją i zostałem bezdomnym. Zgłosiłem się do schroniska Brata Alberta. W większości, to typowa degrengolada, ale sobie dawałem radę.Pobyt w schronisku dla bezdomnych, był dla Grzegorza, nowym i głębokimdoświadczeniem życiowym. Spędził tam siedem miesięcy.- Dostałem pracę w kuchni i miałem zajęcie przez cały dzień. To było dobre. Bezdomność nauczyła mnie pokory. Gdy tam mieszkałem ktoś przyjechał robić reportaż o bezdomności. No i dostrzegł mnie reżyser Piotr Trzaskalski i wezwał mnie na rozmowę i tak to się zaczęło.- Od razu poczułem, że to jest ktoś inny – mówi Wojciech Lepianka, scenarzysta filmu „EDI". –To był taki samorodek, który wymaga oszlifowania i będzie z niego aktor.- Spotkałem ludzi, których wcześniej oglądałem tylko w telewizji - mówi Grzegorz Stelmaszewski. - Byłem bardzo spięty, ale atmosfera była tak miła, że nie dali mi odczuć, że jestem z innego środowiska.- Pamiętam pierwszy dzień, jak przyszedł na plan, był troszkę zagubiony – mówi Henryk Gołębiewski, aktor. - Ale jest otwarty i jest dobrym słuchaczem, no i otworzył się. Jego doświadczenia mu na pewno w tym pomogłyMieszkając w schronisku dla bezdomnych Grzegorz poznał miłość życia.- Poznałam go, gdy mieszkał w ośrodku dla bezdomnych – mówi Grażyna Stelmaszewska, żona Grzegorza. – Ja tam pracowałam jako pielęgniarka. Zapytał mnie pewnego dnia, czy pójdę z nim na film. Nie wiedziałam, co to za film i że on w nim będzie grał. Bardzo mnie tym wzruszył.- Mojej żonie zawdzięczam szczęście, przyjaźń – mówi Grzegorz Stelmaszewski. - Zawdzięczam jej wszystko, czego tylko człowiek może pragnąć – mówi.