Po kilku latach milczenia znaleźli się odważni, którzy zdecydowali się oskarżyć ordynatora. Wcześniej żaden z pacjentów nie miał odwagi powiedzieć głośno o błędach lekarza. - Laparoskop przebił mojej matce jelita w kilku miejscach i mama zmarła – mówi Katarzyna Faliszewska, córka ofiary lekarskiego błędu – Biegli sądowi mówili, że gdyby doktor Dębniak nie wykonywał tego zabiegu, nadal by żyła. Rodzina Faliszewskich skierowała sprawę do prokuratury. Ta dopatrzyła się winy lekarza i oskarżyła go o nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki. Sąd powołał jednak swoich biegłych, którzy uznali, że lekarz nie popełnił błędu. Doktor Dębniak został uniewinniony z zarzutu przyczynienia się do śmierci kobiety. Jednak podczas tej samej rozprawy sąd uznał go winnym nieumyślnego narażenia na utratę życia innej pacjentki. Nie usunął jej złośliwego raka macicy, mimo że przybyła ona na operację z nowotworem rozpoznanym przez inny szpital. Wypisał ją ze szpitala - za to sąd skazał go na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wymierzył mu również karę dodatkową: zakaz pełnienia funkcji ordynatora. Dwa dni po wyroku komisja konkursowa wybrała go na stanowisko ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego powstałego z połączenia dwóch gorzowskich szpitali. Nominację zatwierdził dyrektor szpitala. - Ordynator powinien być człowiekiem o nieskazitelnej opinii – potwierdza Leszek Wakulicz, dyrektor szpitala w Gorzowie Wielkopolskim. – Ma także prawo odwoływać się od decyzji sądu. - Od lat szeptano o błędach doktora Dębniaka – mówi Ewa Szutowicz, dziennikarka. - Uważam, że taka osoba nie powinna pełnić funkcji ordynatora do czasu wyjaśnienia sprawy. W Gorzowie mówią o nim, że ma silne plecy. - Adwokaci się wycofywali, kiedy słyszeli nazwisko Dębniak – mówi Katrzyna Faliszewska. - W podobnej sytuacji powinno się przystopować – oburza się dr Grzegorz Kaniowski, z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim - Dopóki sprawa nie jest wyjaśniona, nikt nie powinien się pchać na żadne stanowiska! Oskarżony i skazany docent Bogusław Dębniak broni się: Wyrok nie jest prawomocny. Nie stanowię zagrożenia dla życia kogokolwiek!