Bilet jak kostka masła

- Jestem przerażony. Jestem za stary – mówi Aleksander Kotoński, który przegląda oferty pracy. Wreszcie decyduje się pojechać na targ niewolników.

Olek nie ma już pieniędzy. Zadowoli się czymkolwiek. Nawet pracą na kilka dni. Dlatego jedzie na targ niewolników. To nielegalna giełda pracy, do której dociera tramwajem. Biletu nie kasuje. - Bilet to jest kostka masła – mówi. Na targu niewolników bezrobotni, bez względu na pogodę, czekają na jakąkolwiek propozycję pracy. Po kilku godzinach pojawia się oferta. Ale nie dla Olka. Nie poddaje się i szuka dalej. Jednak nic dla niego nie ma. - Czuję się przerażony. Jestem za stary, nie znam angielskiego. Aleksander czyta ogłoszenia w prasie. - Sprzedawca do winiarni, język angielski, 25 lat. Atrakcyjna, dodatkowa – na to już się nie dam nabrać. To akwizycja - wyjaśnia. Wreszcie wybiera ofertę i dzwoni pod wskazany numer. Pracodawca szuka jednak rencisty lub emeryta. - Ale to nie jest sprawiedliwe, żeby zdrowy bezrobotny nie mógł znaleźć pracy – bulwersuje się w trakcie rozmowy telefonicznej. Krzysiek Olszewski trafił w gazecie na ogłoszenie, które go zainteresowało. Telefonicznie umówił się na spotkanie. Może wreszcie uda mu się znaleźć pierwszą pracę. Niestety w siedzibie nikt nic nie wie na temat oferty. Nie wiadomo, po co firma dała ogłoszenie. Iza Nawrat - Mysza jest rzeźbiarką, ale będąc w piątym miesiącu ciąży nie ma zbyt wielkiego wyboru. Musi schować ambicje do kieszeni. Siostra proponuje jej, żeby spróbowała sprzedawać swoje prace i w ten sposób zarabiać na życie. - Może spróbowałabyś sprzedać swoje rzeźby. Przecież nie po to studia robiłaś, żeby w sklepie pracować. Na wszystkim można zarobić, trzeba tylko pomysł mieć – siostra radzi Izie. Żona Łukasza Wieczorka wkrótce urodzi. Tym bardziej chciałby mieć stałe dochody i być prawdziwą głową rodziny. Wspólnie wybierają się dla lekarza na rutynową kontrolę. Lekarz określa płeć dziecka. Będą mieć dziewczynkę. Marek Tomanek przegląda gazety, ale jakoś żadna oferta pracy mu nie odpowiada. - Praktycznie nic tu nie ma. Nie ma z czego wybrać – twierdzi. Narzeczona daje mu numer telefonu do firmy poszukującej pracownika. Marek idzie do siedziby nieprzygotowany. Nie ma życiorysu ani CV, które mógłby zostawić. Podczas rozmowy łatwo dał się zbyć. Ale też niezbyt mu zależało. Izabella Fraszczyk, samotna matka, jak tylko dowiedziała się, że biuro podróży szuka pracownika, postanowiła sprawdzić ofertę. W biurze wyjaśnia, że zależy jej na stałej pracy. Czy zostanie zaproszona na rozmowę z szefem? O tym w następnym odcinku Polacy do pracy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości