- Nowym rowerem cieszyłam się tylko tydzień! Przypięłam go linką i poszłam na godzinę na zajęcia – mówi Marta Mamełka. Kradzież roweru zarejestrowały kamery monitoringu. – Widać całe zdarzenie: od momentu jak sprawca się pojawia, aż po chwilę, kiedy odjeżdża moim rowerem– podkreśla kobieta. Myśli pani, że rower uda się odnaleźć? - dopytują reporterzy. - Absolutnie nie – odpowiada stanowczo Mamełka.
Kradzieże rowerów to prawdziwa plaga. Pojawiły się nawet wyspecjalizowane gangi złodziejów. Oficjalnie w Polsce zginęło w zeszłym roku 20.000 jednośladów, ale organizacje skupiające rowerzystów szacują, że liczba ta jest czterokrotnie większa. Rocznie w samym Krakowie ginie około 1000 rowerów. W zeszłym roku policja rozbiła grupę, która handlowała kradzionymi rowerami… w legalnie działającym komisie. Rowerzyści, którzy nie wierzą w skuteczność policji, zakładają strony internetowe, na których publikują zdjęcia rowerów, oraz opisy okoliczności, w jakich zaginęły. – „Obyś złodzieju nie umiał jeździć na ostrym kole” – napisał jeden z poszkodowanych. Okradziona rowerzystka dodała emocjonalny wpis: „Mój kochany, jedyny, kupiony za pierwszą wypłatę”. Tomasz Płusa jeździł dobrym, wartym około 5 tys. zł rowerem około roku. Stracił go w przeciągu chwili. – 30 marca delikwent odciął linkę i po prostu odjechał – opowiada pan Tomasz.
Reporterzy UWAGI! – Daniel Liszkiewicz i Maciej Dopierała – urządzili polowanie na rowerowych złodziei. Zaopatrzyli się w dwa, dobrej klasy rowery. Jeden – miał skusić złodzieja. Drugi – posłużyć do pościgu za nim. W obu zamontowane zostały nadajniki GPS. W Polsce rowery giną, co kilka minut. Jednoślad może zostać skradziony praktycznie wszędzie: przed szkołą, uniwersytetem, firmą. W środku dnia. Na oczach przechodniów. Kradzież to zaledwie kilka minut. Miejsce, w którym przeprowadziliśmy prowokację, wytypowaliśmy korzystając z informacji, zamieszczonych na portalach społecznościowych. Dzięki temu udało się znaleźć aktualnie działający gang złodziei. Ostatecznie rower – pułapkę, zaparkowaliśmy przy ul. Ingardena w Krakowie. To tam tydzień wcześniej skradziono rower pani Marty. „Przynętę” zostawiliśmy przypiętą na linkę. Następnie obserwowaliśmy rower z samochodu. Już po chwili pojawia się mężczyzna w szarej bluzie. Krąży wokół jednośladu, rozmawia przez telefon, siedzi na ławce, rozgląda się. Potem, zdecydowanym krokiem podchodzi do roweru, błyskawicznie przecina linkę i po prostu odjeżdża. – Czekaj! On się chyba dobiera do naszego roweru! – krzyczy podekscytowany reporter. Drugi potwierdza: - Tak, to jest nasz rower!! Jeden z reporterów rusza za nim w pościg. – Jedzie w stronę stadionu Wisły! – nawiguje drugi. Kradzież roweru reporterzy UWAGI! zgłosili też pod interwencyjnym numerem 112.
Efekt pościgu za złodziejami już w sobotę w UWADZE!