Trauma dzieci, nad którymi znęcały się opiekunki

TVN UWAGA! 135479
Przywiązywanie podopiecznych do łóżeczek, krępowanie i kneblowanie - takich metod używały opiekunki wobec rocznych i dwuletnich dzieci w jednym z prywatnych punktów żłobkowych we Wrocławiu. Wkrótce pracownice żłobka staną przed sądem. Nasza reporterka Agnieszka Mrożek sprawdziła jak dziś, pół roku od tamtych wydarzeń czują się dzieci, nad którymi znęcały się kobiety.

Trzyletni Oliwier rok temu zaczął chodzić do prywatnego punktu żłobkowego Zaczarowana Kraina Puchatka. Codziennie tak jak i inne dzieci spędzał tam kilka godzin. Wstrząsające zdjęcia ujawnione przez jedną z opiekunek pokazały, że żona właściciela placówki i jej siostra znęcały się nad podopiecznymi. Dzieci były przywiązywane do łóżek, miały krępowane ręce i nogi, były kneblowane i karmione na siłę. Oliwier, choć przeszedł długą terapię psychologiczną i od zamknięcia żłobka minęło już siedem miesięcy wciąż przeżywa to co się tam działo. - Od tamtego momentu nic praktycznie się nie zmieniło. Nadal śpi ze mną. Są sytuacje, że Oliwier w najmniej oczekiwanym momencie opowiada o przedszkolu. Jakiś czas temu, przy śniadaniu zaczął pytać czemu ciocie wiązały - opowiada Agnieszka Wójtowicz, matka Oliwiera. Po ujawnieniu nagrań z punktu przedszkolno-żłobkowego Zaczarowana Kraina Puchatka placówkę zamknięto. Sylwii Ł., żonie właściciela punktu i jej siostrze Magdalenie Ł. prokuratura postawiła zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad podopiecznymi. Obie są na wolności mają dozór policyjny. Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu prokuratorzy otrzymają końcowe opinie biegłych i akt oskarżenia przeciwko kobietom trafi do sądu. Obie panie nie przyznają się do zarzucanego czynu. One złożyły wyjaśnienia. Twierdzą, że działały w dobrej wierze i działały dla dobra tych dzieci. O żadnym żalu ze strony tych pań nie było mowy – mówi Jakub Przystupa, Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Po ujawnieniu skandalu w Zaczarowanej Krainie Puchatka okazało się, że placówka działała niezgodnie z przepisami. Nie była zgłoszona w Urzędzie Miasta Wrocławia, ani kontrolowana przez Sanepid czy Straż Pożarną. Urzędnicy zapowiedzieli wzmożone kontrole, by wykryć kolejne niezarejestrowane żłobki. Dobrym źródłem informacji okazały się rady osiedli, które zgłaszały nowe punkty. Sprawdzono też w terenie firmy, które w rejestrze działalności gospodarczej podały opiekę nad małymi dziećmi. Urzędnicy zadeklarowali także, że we wszystkich państwowych żłobkach będzie instalowany monitoring, a w prywatnych placówkach starających się o dofinansowanie z kasy miasta posiadanie kamer będzie ważnym kryterium w konkursie. Pierwsze żłobki już mają zainstalowany monitoring. Sylwii Ł i Magdalenie Ł. za znęcanie się nad podopiecznymi grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Część rodziców dzieci, które stały się ofiarami opiekunek, chce zostać podczas procesu oskarżycielami posiłkowymi.

podziel się:

Pozostałe wiadomości