Według nieoficjalnych informacji tożsamość mężczyzny ustalono na podstawie kodu genetycznego. Mężczyzna miał już wcześniej kłopoty z prawem. Był zatrzymywany w związku z kradzieżami i drobnymi przestępstwami. Udało mu się jednak unikać kary, bo psychiatrzy uznawali go za niepoczytalnego, a prokuratura umarzała sprawy. W związku z poprzednimi przestępstwami policja dysponowała jego kodem DNA i mogła porównać go z tym, pozostawionym przez zabójcę.
17 listopada wieczorem 19-letnia Dominika uczestniczyła w prowadzonych na terenie szkoły prywatnych zajęciach z angielskiego. Wyszła wcześniej, by zdążyć na autobus do domu.
- Wyszła ze szkoły o 18.30. Ale jak już było po godzinie 20, czułam, że coś się stało. Jak mi nie odpisała na drugiego sms-a, zaczęłam do niej dzwonić. Z mężem wsiadłam w samochód i zaczęłam szukać. Szukaliśmy ją do późnych godzin nocnych, a rano zgłosiliśmy i do szkoły i policji, że dziecko nie wróciło do domu z zajęć - mówiła dziennikarzowi Uwagi! Wioletta Golinowska, matka ofiary. Następnego dnia jej zwłoki przypadkowo znalazł sąsiad. Ciało dziewczyny porzucono w rowie przy ruchliwej drodze ze Środy Śląskiej do Wrocławia. Przyczyną śmierci były rany kłute.
Nie miała wrogów
Zamordowana chodziła do czwartej klasy technikum ekonomicznego w Powiatowym Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Środzie Śląskiej.
- Była sympatyczną, koleżeńską i bardzo spokojną dziewczyną. Nawet chłopaka nie miała - mówił dziennikarzowi Uwagi! znajomy z jej klasy. Jej matka twierdzi, że nie miała żadnych wrogów.
- Kto mógł ją skrzywdzić? Nigdy nie powiedziała, że czegoś się bała, że ktoś ja zaczepił – twierdzi Wioletta Golinowska, matka Dominiki.
- Obiecałam swojemu dziecku, że znajdę tego, kto jej to zrobił. - dodaje pani Wioletta