Po amputacji na „kopercie” parkować nie wolno

TVN UWAGA! 172032
Zdaniem warszawskich urzędników brak nogi to jeszcze nie powód, by pan Zbigniew mógł parkować na kopercie dla niepełnosprawnych. – Ma ograniczenia w poruszaniu się, ale nie są to znaczne ograniczenia – uznała specjalna komisja. – To jakaś farsa – komentuje mężczyzna.

- Kiedy przeczytałem, że nie zalicza się mnie do żadnego stopnia niepełnosprawności, moje zdziwienie sięgnęło zenitu – mówi reporterce UWAGI, Zbigniew Lisiewicz.Mężczyzna zawsze był wysportowany, uwielbiał aktywne życie. Osiem lat temu wszystko się zmieniło. Najpierw poważny wypadek samochodowy. Potem amputacja nogi.– Były chwile, kiedy łzy same leciały z oczu. Nie mówię o bólu fizycznym, ale psychicznym. Kiedy zdał sobie sprawę, że dawne życie nie wróci – opowiada partnerka pana Zbigniewa, Katarzyna Rucińska.Początki były ogromnie trudne. Problemem było wykonanie najprostszych czynności. Ogromnym wyzwaniem była nauka chodzenia z użyciem protezy.– Na początku chodziłem z ochraniaczami, a mimo to przewracałem się i łamałem palce – wspomina pan Zbigniew.Dziś mężczyzna żyje normalnie: pracuje, stara się być niezależny. Jego dożywotnią niepełnosprawność, orzeczono, jako umiarkowaną.W świetle zmienionych przepisów to jednak nie wystarczy, by mężczyzna mógł korzystać z miejsc parkingowych przeznaczonych dla niepełnosprawnych. Pan Zbigniew musiał stanąć przed specjalną komisją. Ta uznała, że taki przywilej mu się nie należy.– Potraktowaliśmy to, jak jakiś żart. Ta karta jest niezbędna! Szczególnie, kiedy jest zima i śnieg bywa, że Zbigniew po prostu się przewraca – mówi pani Katarzyna. - Może się zdarzyć, że proteza będzie uszkodzona. Wtedy będę zdany na kule. I co? Pójdę, po lodzie, po śniegu? 200 metrów? 300? – pyta retorycznie pan Zbigniew.Urzędnicy tłumaczą, że weryfikacja uprawnień do korzystania z „kopert” wynika z notorycznego ich nadużywania. W stolicy funkcjonowało dotąd 38 tys. kart.– Dziewięć tysięcy było wciąż używanych, pomimo, że osoby, którym je wydano już nie żyły! Ta weryfikacja jest bardzo potrzebna – przekonuje Agata Uzdowska, zastępca dyrektora warszawskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.Problem w tym, że zgodnie z nowymi wytycznymi, miejsce na „kopercie” należy się osobom, które mają znaczne ograniczenia w samodzielnym poruszaniu się.- Komisja uznała, że jest pan dobrze „oprotezowany” i owszem, ma ograniczenia. Ale one nie są znaczne – tłumaczą urzędnicy.Panu Zbigniewowi poradzili, by złożył odwołanie od decyzji. Komisja odrzuciła je jednak a to oznacza to, że pan Zbigniew utracił uprawnienia osoby niepełnosprawnej.

podziel się:

Pozostałe wiadomości