Nagrali jak zabijają kota. "Zostało to jakby utajnione"

TVN UWAGA! 231224
To jedno z najbardziej drastycznych nagrań, jakie kiedykolwiek dotarły do naszej redakcji. Co najbardziej szokujące - jego autorami są młodzi, z pozoru - zupełnie zwyczajni nastolatkowie. Czy maltretowanie i rzucanie konającym kotem miało przynieść im lokalną sławę? I jak szkoła zareagowała na to, co zrobili?

Wolontariusze, z którymi spotkała się reporterka UWAGI!, nie chcą pokazać twarzy, boją się zemsty za ujawnienie sprawy. Przeprowadzili śledztwo i w ciągu godziny ustalili, gdzie uczą się chłopcy z filmu. Potwierdzili nam to ich koledzy i koleżanki ze szkoły. Okazało się, że chłopcy to uczniowie II klasy Gimnazjum Katolickiego w Lęborku.

"Nie ma problemu, bo to się nie działo na terenie szkoły"

- To zachowanie... nie jestem w stanie go wytłumaczyć w żaden sposób - mówi dziennikarce UWAGI! ksiądz Dariusz Kowalczyk, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich w Lęborku, gdy pokazujemy mu film z zapisem agresywnych zachowań jednego z jego uczniów. Twierdzi, że nagrania wcześniej nie widział.

Jak jednak mówią uczniowie, o sprawie wiadomo od dawna. Mimo to, przez ponad dwa tygodnie nie było żadnej reakcji ze strony dyrekcji szkoły. Uczniowie zostali jedynie wezwani na rozmowę. Szkoła nie poinformowała kuratorium oświaty, które odpowiada za nadzór pedagogiczny nad placówką, nie było też żadnego apelu.

- Jeden nauczyciel tylko powiedział, że gdyby był ich wychowawcą, toby to zgłosił dalej - wspomina jeden z uczniów. - Zostało to jakby utajnione - twierdzi. - Ksiądz twierdzi, że nie ma problemu, bo to się akurat nie działo na terenie szkoły - mówi inna uczennica.

Jak tłumaczy ksiądz dyrektor, opóźnienie w reakcji na drastyczne nagranie wynikało z przerwy świątecznej, jaka była w szkole w połowie kwietnia, a następnie przerwy w związku z egzaminami gimnazjalnymi.

"Jest zapisany do poradni"

Według kuratorium, które o sprawie dowiedziało się od nas, nie było to właściwe zachowanie. - Ksiądz dyrektor powinien zareagować od razu po powzięciu takiej informacji i z jego działań powinno wynikać, że nie ma tolerancji dla tego typu zachowań wśród uczniów - mówi Romuald Bieniasz-Krzywiec ze słupskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Gdańsku.

Na szczęście na całą sytuację zareagowali rodzice. Rozmawialiśmy z matką jednego z chłopców. Wstydzi się tego, co zrobił jej syn. - Jest zapisany do poradni. W schronisku w Małoszycach dopytywałam się o wolontariat. Robimy coś w tym kierunku - mówi matka jednego z chłopców z nagrania. Jak dodaje, w domu są zwierzęta i jej syn się nimi zajmuje.

Gdy jego samego pytamy o to, skąd w nim tyle agresji, odpowiada: - Namówił mnie M. do tego.

Twierdzi, że bardzo żałuje tego, co się stało.

Po trzech tygodniach od zdarzenia dyrektor szkoły zorganizował apel, podczas którego potępił zachowanie dwóch uczniów. Kuratorium Oświaty po naszej interwencji przeprowadziło kontrolę w placówce, a policja prowadzi postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.

podziel się:

Pozostałe wiadomości