Gra, która fałszuje historię

- To skandal! – Lech Kaczyński, prezydent Warszawy oburzeniem reaguje na grę komputerową „Codename Panzers”. W grze Polska jest agresorem, który napada na Trzecią Rzeszę i wywołuje II wojnę światową. Polski MSZ złożył protest w tej sprawie.

- Czuję złość i potrzebę bardzo silnej reakcji. Czy w ramach Unii Europejskiej można w tak bezczelny sposób kłamać i kogoś poniżać w imię wartości, jaką jest wolność? - mówi Lech Kaczyński, prezydent Warszawy i główny gospodarz obchodów 60-tej rocznicy Powstania Warszawskiego, na których był tez obecny kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Premiera gry „Codename Panzers” zbiegła się właśnie z obchodami 60-tej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, podczas których wiele mówiło się o prawdzie historycznej. W tej grze to Polska jest agresorem, który atakuje hitlerowskie Niemcy we wrześniu 1939 roku. Szokujące jest to, że producent gry reklamuje ją jako wierne odtworzenie historii! - Kultura masowa jest daleko silniej zaakcentowana w świadomości dzieci i młodzieży niż lekcje historii – mówi Jacek Komuda, historyk i redaktor prowadzący miesięcznika „GameStar”. - W związku z tym rzeczywiście istnieje obawa, że pół miliona Niemców, którzy w to zagrali, a którzy są z historią na bakier, dowiedzieli się, że to my wywołaliśmy drugą wojnę światową! Chętni, którzy decydują się na kupno gry są wprowadzani w błąd i dlatego myślą, że ma ona walor edukacyjny. W Niemczech do tej pory sprzedano już pół miliona egzemplarzy. „Codename Panzers” jest także dystrybuowana w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Polski wydawca - firma Cenega - przyznaje, że treść gry ”może być kontrowersyjna”. Rozpowszechnił jednak informację o patronacie czasopisma historycznego „Mówią Wieki”. Redakcja pisma temu zaprzecza, bo twierdzi, że gra fałszuje historię. - Użytkownik ze wstępu do gry dowiaduje się, że Polska pierwszego września zaatakowała Trzecią Rzeszę – wyjaśnia Jacek Komuda. - Pierwszy Polak, którego spotykamy w grze to pijak i w dodatku złodziej, który w ręku trzyma wytrych! Sprawą zajął się polski MSZ i skierował pismo protestacyjne do Ambasady Niemiec. - Czekamy na odpowiedź strony niemieckiej – mówi Bogusław Majewski, rzecznik MSZ. - Oczekujemy, że reakcja będzie zdecydowana. Wydawca o niepotrzebne zamieszanie obwinia media.

podziel się:

Pozostałe wiadomości