Mieszkają w pobliżu ferm drobiu i walczą, by nie powstały kolejne. Przepisów chroniących mieszkańców wciąż jednak nie ma. - To jest duże zgromadzenie zwierząt – jednego gatunku, jednej odmiany, na bardzo małej przestrzeni. W tego typu produkcji stosuje się bardzo duże dawki antybiotyków. Pozostałości antybiotyków dostają się do środowiska, do wód, do gleb – mówi ekspert.