Firmy pośredniczące w szukaniu pracy zalewane są codziennie stertami CV i listów motywacyjnych. Dlatego pracodawcy uwagę zwracają najpierw na te, które szczególnie się wyróżniają. Bohaterem ogłoszenia na jednym z warszawskich bilbordów, jest Pan Adam. Mimo, że jest 53-letnim inżynierem z dużym doświadczeniem, nie może znaleźć pracy już od 7 lat. W poszukiwaniach pomaga mu siostra. Przez ten czas Pani Ewa wysłała setki tradycyjnych CV i listów motywacyjnych. Jak dotąd – bez żadnego efektu. Konkretni i równie oryginalni w swych pomysłach muszą być za to kandydaci do pracy w firmie marketingowej Brejnszejk. Jej szefowie CV traktują jak pierwszy test na kreatywność i wymagają, by było niepowtarzalne i zaskakujące. Łukasz Jakubiak znalazł metodę na odwrócenie ról – dzięki swemu pomysłowi to on czekał na oferty firm. 3 lata temu skończył studia, pracował już w branży fonograficznej i farmaceutycznej. Swoją wymarzoną posadę wywalczył jednak dopiero, gdy przy siedzibie wymarzonego pracodawcy wywiesił gigantyczne CV. Pomysł okazał się bardzo skuteczny. Nawet najbardziej oryginalne metody szukania pracy sprawdzają się dopiero wtedy, gdy odpowiednio dobierzemy je do wymarzonego stanowiska. Być może dlatego po akcji medialnej rozdzwonił się telefon z ofertami dla Łukasza Jakubiaka a Pan Adam, bohater ogłoszenia zamieszczonego przez siostrę na bilbordzie, wciąż czeka na odzew potencjalnego pracodawcy. Oryginalny sposób prezentacji to dopiero pierwszy krok w poszukiwaniach. Wciąż najważniejsza pozostaje tradycyjna rozmowa o pracę i umiejętności kandydata.