Maciek Łacina ma pięć lat. Jego rodzicom odebrano prawa rodzicielskie. Gdy chłopiec miał cztery miesiące trafił do dziadków, ze strony ojca. Od tego czasu są jego rodziną zastępczą. - Pani z opieki społecznej przyjechała i nas powiadomiła, żebyśmy szybko Maćka zaadoptowali. Inaczej miałby trafić do domu dziecka, bo oni się nim źle zajmują. Mama Maćka się truła tabletkami i w ogóle nie reagowała na to, że ma dziecko. Na początku bałam się nim zaopiekować, bo ja już jestem w takim wieku, że myślałam, że już sobie nie dam rady. To było ciężkie, jednak jakoś go wychowałam – mówi Lucyna Łacina, babcia Macieja. W lipcu do sądu rodzinnego trafia wniosek kuratorki, która chce odebrać wnuka dziadkom, bo jej zdaniem nie stosują się do zaleceń lekarzy i nieprawidłowo sprawują opiekę nad Maćkiem. Powód to otyłość chłopca. Przy wzroście 109 cm waży ponad 30 kilogramów, to o około 10 kilogramów więcej niż przewiduje norma. - Wcześniej cały czas był czymś zajęty i nie jadł tak dużo, ale jadł więcej różnych rzeczy niż teraz. Podjadał czasami. Teraz już tego nie ma. Teraz je o wyznaczonej godzinie. Babcia Maćka zrozumiała swoje błędy, zaangażowała się w to, co teraz Maciek ma jeść, co teraz ma robić, jak ma się nim opiekować – opowiada Anna Łacina, ciotka Macieja. Maciek stwarza sporo problemów, więc dziadkowie potrzebują stałego wsparcia. Pani Lucyna dotąd nadopiekuńcza, od pół roku z pomocą asystenta rodziny uczy się konsekwencji w wychowywaniu wnuka. Rodzina zastępcza od początku jest także pod opieką PCPR. Choć chłopiec wymaga stałej pomocy pedagoga, psychologa i logopedy, to zawsze wszystkie opinie urzędników o rodzinie były pozytywne. - Maciek jest bardzo ruchliwym dzieckiem. To nie jest dziecko, które ze względu na otyłość wycofuje się i nie bawi się z rówieśnikami. Kurator się w sprawie pani Łaciny z nami nie kontaktował od bardzo dawna. Nie uczestniczy też w zespołach, które zajmują się oceną sytuacji u dziecka – mówi Katarzyna Misiunia, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Środzie Śląskiej. Odkąd Maciek trafił do domu pani Lucyny raz na pół roku kurator zawodowy na wniosek sądu wystawia opinię o funkcjonowaniu rodziny. Od pięciu lat jest to ta sama osoba. Kuratorka już raz składała wniosek do sądu o odebranie Maćka dziadkom. Dwa lata temu powodem był brak pokoju dla chłopca. Pani Lucyna razem z mężem wzięła kredyt i zrobiła remont. Wnuk został z nimi.Kolejny wniosek kuratora był dla niej zaskoczeniem. - Mnie zależy przede wszystkim na dobru małoletniego dziecka, aby poprawić mu warunki socjalno-bytowe. Żeby miało wszystko to, co najlepsze – komentuję sytuację kurator zawodowy opiniujący rodzinę zastępczą Macieja Łaciny. Dziadkowie Maćka chcą pilnie złożyć do sądu wniosek o zmianę kuratora zawodowego, który będzie przygotowywał kolejną opinię. W ich domu już teraz wiele się zmienia. Rodzinie pomaga dietetyk, który sam się do nich zgłosił, a Maciek schudł pierwszy kilogram. Dzięki pomocy ludzi powoli ruszyła także budowa łazienki, by nie było już żadnych zastrzeżeń, co do warunków życia chłopca.