W marcu 2010 roku w stawie w okolicach Cieszyna dwóch chłopców odnalazło zwłoki małego dziecka. Dopiero dwa lata później, po anonimowym telefonie, policja ustaliła jego tożsamość i to, kim są jego rodzice. To mieszkańcy Będzina 40-letnia Beata Ch. i jej konkubent 41-letni Jarosław R, którzy prócz Szymona mają jeszcze dwie małe córki. Obydwojgu grozi dożywocie. Już po aresztowaniu matka napisała listy do swoich dzieci z poprzedniego związku, które porzuciła, gdy związała się z Jarosławem R. Dotarliśmy do jej listów pisanych do jednej z córek Pani Anny. - Aniu, nie mogę pisać o tym co się stało bo list zostanie zatrzymany, ale chcę żebyście wiedzieli, że nic złego nie zrobiłam. I mam nadzieję, że w to mi wierzycie, a nie prasie i telewizji. Uwierz mi, że jak byłaby możliwość to wszystko odwrócić, to na pewno nie zrobiłabym tego, co zrobiłam. A co, to na pewno kiedyś się dowiesz – pisała. Korespondencja Beaty Ch. jest kontrolowana przez prokuratora, nie ma więc w niej szczegółów samego zdarzenia. O tym, co działo się w jej domu matka Szymona opowiedziała kobiecie, którą poznała w areszcie. - Beata jest strasznie taką ukrytą w sobie kobietą. Z tego co opowiadała, to Szymon praktycznie, cały tydzień już, wcześniej był przez Jarka szarpany, bity, cały był w siniakach. W środę złapał go za ramiona i z kolana uderzył go w brzuch.I następnego dnia powtórzyła się właśnie sytuacja, wręcz go szarpał. Tak go szarpał, że mówi, on się biedny zanosił. Beata chciała z nim iśc do lekarza, a on jej zabronił – opowiada kobieta. Tragedia wydarzyła się za tymi drzwiami. Na skutek ciosów, które najprawdopodobniej ojciec zadał Szymonowi w środę, dziecko doznało poważnych urazów narządów wewnętrznych, między innymi jamy brzusznej i jelita cienkiego. Obrażenia doprowadziły do zapalenia otrzewnej i dalszych powikłań. Wersja, którą Beata Ch. opowiedziała koleżance jest niemal identyczna z tą, którą przedstawiła w prokuraturze. Prokurator uwierzył w jej wersję wydarzeń. Jej partner złożył odmienne zeznania: wskazał Beatę Ch. jako osobę, która bezpośrednio przyczyniła się do śmierci Szymona. Obydwojgu oskarżonym grozi dożywocie. Zadaniem sądu jest ustalenie, kto mówi prawdę, bo Beata Ch i Jarosław R. wzajemnie obciążają się winą ze śmierć syna.